Aktualności

Obchody "Dnia Ziemi" w PPK

Zapraszamy na Targi Rolne Agrotechnika 2025 do Bratoszewic

Życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych

Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków – 18.04.2025
O parkach # Co robimy

Co to jest park krajobrazowy?
Jest to jedna z form ochrony przyrody. Obejmuje obszar chroniony ze względu na walory przyrodnicze, krajobrazowe, kulturowe i historyczne w celu ich zachowania oraz popularyzacji w warunkach zrównoważonego rozwoju. (Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody).
Ile parków jest na terenie województwa łódzkiego?
W skład Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego wchodzi 7 parków: PK Wzniesień Łódzkich, Bolimowski PK, Spalski PK, Sulejowski PK, Przedborski PK, Załęczański PK oraz PK Międzyrzecza Warty i Widawki.
Jak duży jest obszar na którym działamy?
W granicach województwa łódzkiego parki krajobrazowe zajmują powierzchnię ok. 175 tys. ha, co stanowi blisko 10% obszaru regionu.
Czym zajmujemy się w parkach krajobrazowych?
Chronimy przyrodę, krajobraz i wartości kulturowe oraz historyczne na terenach parków krajobrazowych.
Realizujemy projekty czynnej ochrony przyrody.
Inwentaryzujemy obiekty przyrodnicze i historyczne na obszarze parków.
Edukujemy społeczeństwo w zakresie wartości przyrodniczych, krajobrazowych, kulturowych i historycznych parków.
Opiniujemy projekty plany zagospodarowania przestrzennego terenu oraz wnioski dotyczące wycinki drzew na terenach parków.
Organizujemy imprezy turystyczne oraz wydarzenia promujące parki krajobrazowe.
Napisz do nas
Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego
ul. Solna 14,
91-423 Łódź
tel. 42 640 65 61
fax 42 657 82 82
Godziny pracy: pn. - pt. 8:00 - 16:00
ogólne adresy e-mail:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Dyrektor:
- Katarzyna Krakowska - Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
z-ca Dyrektora:
- Sławomir Walczak - Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Dział administracyjno – organizacyjny:
- Iwona Marosik - samodzielny referent - Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. - tel. 42 630 90 93
- Paulina Pietrzak - starszy specjalista - Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. - tel. 42 630 90 92
- Agnieszka Gągorowska - specjalista - Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. - tel. 42 640 65 61
- Magdalena Librowska - inspektor ochrony danych - Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. - tel. 44 616 82 25
- Dariusz Chadryś - informatyk - administrator systemów IT
Dział finansowo – księgowy: - tel. 42 630 90 91
- Mariola Królak - główna księgowa - Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
- Urszula Świderek - księgowa - Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
- Lidia Lechowska-Ławacz - księgowa -Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
W indywidualnych sprawach dotyczących bezpośrednio konkretnego Parku Krajobrazowego, prosimy kontaktować się z właściwym Oddziałem Zespołu.
Odpowiednie dane teleadresowe znajdują się na podstronach każdego z Parków Krajobrazowych.
Historia i zasięg występowania
Tury - wg wielu źródeł wymarli protoplaści dzisiejszego bydła domowego - zamieszkiwały Ziemię już około 2 mln lat temu. Ich najstarszym znanym przodkiem był prawdopodobnie gaur – dziki wół indyjski. Tury były w plejstocenie i holocenie zwierzętami licznie i pospolicie występującymi w Europie (poza Irlandią i Skandynawią), środkowej Azji, na półwyspie Indyjskim i w północnej Afryce[1]. Zamieszkiwały nawet Sycylię. Znalazły się tam jeszcze przed oddzieleniem się wyspy od kontynentu; z czasem, w wyniku ewolucji powstała z nich lokalna, znacznie mniejsza odmiana bydła.
W czasach historycznych wyodrębniły się 3 podgatunki tura:
- Bos primigenius namadicus – pierwotny podgatunek, który pojawił się na Ziemi 2 mln lat temu, występujący na Półwyspie Indyjskim, skąd zwierzęta rozprzestrzeniły się na tereny Azji i Europy oraz północnej Afryki. Około 9 tysięcy lat temu (Indie, Meopotamia) został udomowiony jako zebu (Bos indicus).
- Bos primigenius primigenius – występujący w Europie i środkowej Azji, istniejący na Ziemi do XVII w., udomowiony 8 tysięcy lat temu na Bliskim Wschodzie.
- Bos primigenius africanus – występujący w północnej Afryce, najprawdopodobniej wymarły w starożytności.
Zasięg występowania tura z wyodrębnieniem jego trzech podgatunków.
Opracował: Christophe Cagé, 2007.
Wymieranie
Wymieranie turów w Europie następowało stopniowo, z zachodu na wschód. Do V w.n.e. tury wyginęły na terenie Półwyspu Iberyjskiego, Apenińskiego, Bałkańskiego i Azji Mniejszej. W X w. zniknęły zupełnie z terenów Francji, a na przełomie XI i XII w. z terenów Anglii i Niemiec (poza ostatnią ostoją turów w Lesie Neuburskim w Bawarii – ostatni okaz padł tam w 1470 roku).
W XV w. żyły już jedynie w Polsce. Ponadto powszechnie uważa się, że spotykano je w tym czasie już tylko na Mazowszu, gdzie uważane były za zwierzęta rzadkie. Zajmowały tereny ówczesnej puszczy sochaczewskiej, na którą składały się Puszcze: Bolemowska (ok. 6 tys. ha), Jaktorowska (ok. 6 tys. ha) i Wiskicka (ok. 13,6 tys. ha)[2]. Z tej ostatniej, największej, wyodrębniły się w późniejszym czasie puszcze: Korabiowska i Miedniewicka. Najdłużej, do początków XVII w., zwierzęta te utrzymały się w Puszczy Jaktorowskiej, na powierzchni około 60 km2.
Przyczyny wyginięcia
Na wyginięcie turów złożyło się kilka przyczyn. Jedną z nich było zawężanie ich naturalnych siedlisk wystepowania. Tury, jako zwierzęta leśne, ciepłolubne, o ogromnej masie, potrzebowały do życia rozległych puszcz. Szybki rozwój osadnictwa i rolnictwa skutkował intensywnym wycinaniem lasów. Powodowało to płoszenie zwierząt i trudności w zdobyciu pokarmu.
Zwierzęta te były ponadto licznie zabijane, co uznawane było za dowód męstwa, siły i odwagi, przynosiło w opinii publicznej sławę i podziw. Już w czasach starożytnych tury sprowadzano z Galii i Germanii, a następnie wykorzystywano do krwawych walk niewolników i gladiatorów na arenach Imperium Rzymskiego. Stały się zwierzyną łowną egipskich faraonów i królów Asyrii. Były też cennym i ekscytującym obiektem królewskich i szlacheckich polowań, ale i kłusownictwa, odkąd przywilej polowania na nie pozostał jedynie w rękach monarchy i książąt. Na temat polowań na tury w Polsce pisze niejednokrotnie Henryk Sienkiewicz w powieści “Krzyżacy”. Jan Długosz w „Kronice Polski“ wspomina o polowaniu Władysława Jagiełły na tury na Mazowszu, w lasach Wiskickich.
Tury stanowiły dla ludzi źródło pożywienia. Mięso turów, poza zwyczajowym serwowaniem na stołach królewskich, stanowiło cenny i obfity zapas prowiantowy przed długimi wyprawami wojennymi. Za panowania Władysława Jagiełły mięso z upolowanych turów, żubrów, łosi i innej grubej zwierzyny solono, pakowano do beczek i spławiano rzekami, w kierunku planowanych pól bitew. Ostatnie wielkie polowanie odbyło się 14 lutego 1410 roku w celu zaopatrzenia armii polsko-litewskiej przed bitwą pod Grunwaldem.
Poza mięsem, z turów pozyskiwano trofea myśliwskie. Najbardziej pożądane były imponujące rogi, z których wyrabiane były bogato zdobione puchary[3] i instrumenty muzyczne[4]. Rogi tura wypełnione woskiem wykorzystywano również do produkcji lamp górniczych przez wielickich gwarków. Nie gardzono też skórą (często wieszaną chociażby w izbach rycerskich lub przerabianą na odzież) czy grzywą z łba zwierzęcia, która miała podobno moc talizmanu – kobietom przynosiła łatwość porodów i zapobiegała poronieniom. Tę samą właściwość przypisywano pasom ze skóry tura skrzętnie noszonym przez ciężarne.
Kolejnymi czynnikami osłabiającymi populację turów stały się srogie zimy (zwierzęta kiepsko znosiły długotrwałe mrozy) oraz choroby zakaźne zawleczone z hodowli bydła i trzody chlewnej. Konie i krowy pasły się często na „turzych“ łąkach, a świnie wypuszczane były do lasów, gdzie jadły m.in. żołędzie. W lustracjach województwa rawskiego z 1602 r. czytamy: „…było więcej (turów), lecz powietrzem zarażeni od inszego bydła, niemało ich pozdychało“.
Zawleczone choroby miały w szczególności negatywny wpływ na mało liczne, izolowane, niezróżnicowane genetycznie stado jaktorowskich turów. Do utrzymania dobrej kondycji każdych zwierząt potrzebna jest częsta wymiana materiału genetycznego z rozległej puli genowej. W przeciwnym razie populacja ulega degradacji; osobniki są mało odporne i pojawiają się m.in. wady wrodzone.
Polowania w Polsce
W średniowieczu prawa i przywileje przysługujące wyłącznie panującemu zwane były regaliami (łac. regale). Dotyczyły wielu dziedzin gospodarki, takich jak np. rybołóstwo, górnictwo czy bartnictwo. Jedynie władcy korzystali z transportu rzecznego i pobierali opłaty targowe. Jednym z ważniejszych przywilejów o znaczeniu prestiżowym były regale łowieckie. Zakładały wyłączność monarchy i książąt do „polowania wielkiego“ (na grubą zwierzynę, np. tury, niedźwiedzie, łosie, jelenie czy dziki), a nieraz także do lasów znajdujących się w obszarze jego władania. Uboższej ludności pozostawało jedynie prawo do „polowania małego“ (np. na lisy, zające, kuny czy ptaki). Nieprzestrzeganie prawa przez ludność – np. zabicie tura – wiązało się ze znacznymi karami, w tym z karą śmierci.
Znanym miłośnikiem polowań był Władysław Jagiełło. Dysponował wtedy chociażby puszczą Białowieską. Chętnie przyjeżdzał jednak na polowania do puszczy Sochaczewskiej, zwanej też Wiskicką, którą dysponował z kolei książę Siemowit IV[5]. Częste odwiedziny Jagiełły spowodowane były także względami rodzinnymi – przebywała tu jego siostra Aleksandra Olgierdówna, żona Siemowita IV, wraz z dziećmi. Pierwsza wizyta króla Władysława w Wiskitkach miała miejsce w 1410 roku, gdy wracał spod Grunwaldu, o czym pisze Jan Długosz:
„(…) król polski Władysław wyjechawszy z Brześcia, przez Przedecz, Łęczycę i Łowicz przybył do Wiskitek, a tam z wielką serdecznością i honorami przyjął go i potraktował książę Siemowit i jego małżonka, rodzona siostra króla, Aleksandra i ich pięciu synów: Siemowit, Władysław, Aleksander, Trojden i Kazimierz. A po czterech dniach, w czasie których zajmował się polowaniem, wyjechawszy z Wiskitek przybył przez Osuchów, Badków i Stromiec do Jedlnej i spędził tam święta Bożego Narodzenia“.
Kronikarz wspomina również, że po zawarciu pokoju z krzyżakami w 1422 roku, Jagiełło
„po złożeniu Bogu dziękczynienia i spełnienia ślubów uroczystych w Poznaniu, przez Pyzdry i Szadek udawszy się na Mazowsze, w Wiskitkach oddawał się łowom na woły leśne, które po polsku turami zowią". Felicjan Kozłowski dodaje, iż król w tym czasie „znowu odwiedził swoją siostrę Aleksandrę w Płocku“.
Po śmierci męża, w 1426 roku, Aleksandra przeniosła się do ziemi rawskiej. W 1433 roku Władysław Jagiełło przebywając (w odwiedzinach u siostry) w Rawie Mazowieckiej także polował pod Wiskitkami. Zatem za czasów króla Władysława polowania na tury odbyły się jedynie 3 razy.
Dziad Jagiełły – wielki książę litewski Giedymin – również słynął z zamiłowania do łowiectwa. W 1320 roku zabił podobno własnoręcznie wielkiego tura na górze Świętoroha, niedaleko Wilna.
W 1471 r. polował na nie również najmłodszy syn Władysława, Kazimierz Jagiellończyk. Od lat 60. XVI w. zupełnie zaprzestano polowań na tury, próbując tym samym ratować ginący już gatunek.
Rogi czy skóry ze wszystkich padłych turów przekazywane były ich właścicielowi, czyli panującemu władcy. Upolowane tury były również wysyłane w podarunkach największym osobistościom, łącznie z papieżem. Król Zygmunt I Stary podarował mięso tura Karolowi V Habsburgowi, Królowa Bona z kolei przesłała cesarzowej dwa pasy ze skóry tura. Władysław Jagiełło podarował tura na sobór w Konstancji dla papieża. Zygmunt August podarował tura Zygmuntowi Herbersteinowi.
Polowania na tury należały do elitarnych rozrywek, z którymi związane były wielkie przygotowania (dobór strojów, broni i doświadczonych łowczych), obyczaje i ceremoniały, chętnie opisywane w średniowiecznej literaturze.
Ochrona turów
Mazowieckie lasy stały się ostatnią ostoją turów na świecie. Powodem tego były przede wszystkim korzystne warunki przyrodnicze (zachowane rozległe pierwotne puszcze, z licznymi bagnami, polanami, podmokłymi śródleśnymi łąkami oraz rzekami), jak i dobrze na tamtejsze czasy rozwinięta prawna i praktyczna ochrona gatunku (jedna z pierwszych na świecie świadomych prób ochrony czynnej gatunku zagrożonego wyginięciem!). Puszczę Jaktorowską chroniły specjalne traktaty książąt mazowieckich, a po włączeniu tych ziem do Polski, akty prawne królów polskich.
Rzadkość występowania turów potwierdza Gulio Ruggieri (Nuncjusz Apostolski) w sprawozdaniu ze stanu Królestwa Polskiego złożonemu papieżowi Piusowi V w roku pańskim 1568: "Ale nie wypada mi przemilczeć o innym rodzaju żubrów, czyli turów różniących się od pierwszych, które mogą się zwać właściwie „dzikimi wołami”; te zaś są całkowicie podobne do gospodarskich wołów, z tą tylko różnicą, że bywają czarnej maści, bardzo rosłe, okrutne i nieposkromione. Widać je tylko w jednym mazowieckim lesie, gdzie przechowuje się ich kilka setek razem, a okoliczne wsie z rozkazu królewskiego mają o nich pilność. Zdaniem powszechnym, w tym tylko lesie żyć mogą, a wywiedzione stamtąd zdychają co rychłe".
Już od XIII w. na ziemiach polskich podejmowano działania związane z ochroną tura. Początkowo były one spowodowane chęcią zastrzeżenia polowań jedynie dla książąt i królów (pod groźbą znacznych kar, w tym kary śmierci) oraz posiadania wyjątkowego zwierzęcia będącego dumą narodową. Jak pisał Zygmunt III: „(…) to należy ad famam Regni, to znaczy – do sławy Królestwa“. Z czasem, aby gatunek przetrwał, ochrona stała się bezwzględną koniecznością. W 1288 roku w kodeksie dyplomatycznym książę Bolesław II płocki nadaje rycerzowi Pauleczowi wsie Karwowo i Nosarzewo z możliwością polowań na wszelkie zwierzęta poza turami. W 1359 r. książę mazowiecki Ziemowit zakazuje polowań na tury księżnej Wyszogrodu. W 1451 r. Władysław I przekazuje w dożywocie swojej żonie Annie Ziemię Sochaczewską z zastrzeżeniem, iż możliwość polowań na tury przypada jedynie jemu i jego męskim potomkom.
W XVI w., ze względu na krytyczny stan liczebności turów, ustanowiono swoistą służbę łowiecką, która miała m.in. za obowiązek: „(...) turów doglądać, siana z Jaktorowa od poddanych odbierać, a tym sianem w zimie tury opatrywać, liczbę turów znać i panu staroście [sochaczewskiemu] co kwartał oznajmiać (...)”. Poza dokarmianiem, zliczaniem zwierzyny, ochroną przed kłusownikami oraz zdawaniem raportów, „łowcy“ zaganiali z pomocą psów do pilnowanego stada oddalające się osobniki, a osierocone lub porzucone przez samice turzątka oddawano pod opiekę hodowlanym krowom.
Z lustracji z 1562 roku wynika, że działania ochronne nie były wystarczające, ze względu na prowadzoną ówcześnie intensywną gospodarkę rolną i leśną: „…puszczę bardzo napsowano, gajowniki biją, zwierz nie może mieć pokoju, stada krów i koni wypasają trawy, i dlatego, mówią łowcy, tury mało się mnożą“. W 1566 roku czytamy: „Około turów dali sprawę rewizorowie, że potrzebują lepszego chowania i opatrzenia na zimę, żeby nie dojeżdzali do ich stanowisk po drwa“.
Szesnastu łowców z rodzinami osadzonych zostało we wsi Kozłowice. W zamian za zajmowanie się turami, otrzymali od władcy ziemię pod uprawę, zwolnienie od płacenia podatków oraz odszkodowania za straty wyrządzone przez tury. Analogiczne przywileje królewskie uzyskali również chłopi ze wsi Jaktorów, którzy za obowiązek mieli: „łąki, których tam jest wiele, sprzątać dla turów, turom wozić siano do puszczy, kiedy im łowcy rozkażą“. Koszona z łąk trawa przechowywana była w specjalnie zbudowanych szopach. Nadzór nad pracą „łowców“ i chłopów jaktorowskich powierzono staroście sochaczewskiemu – Stanisławowi Radziejowskiemu - który przeprowadzał okresowe lustracje[6]. W zarządzeniu króla Zygmunta III Wazy z 1597 roku czytamy: (...) Skazujemy i znajdujemy, aby poddani wsi pomienionej, gdzie turowie bywają i pastwiska swoje albo stanowiska mają, bydła swego nie ganiali i trawy na pożytek swój nie kosili, gdyż ta wieś nie tak dalece dla dobytków ich, jako dla turów i takiego zwierza wczasów jest posadzona i wolnościami opatrzona. Starosta ma tego przestrzegać, aby puszcza nasza, gdzie tur przebywa, od poddanych przyrzeczonych pustoszona nie była; żeby turowie, zwierz nasz, mieli swe dawne stanowiska (...)“.
Według danych z prowadzonych wtedy inwentaryzacji, w 1557 roku liczbę turów szacowano na około 50 osobników[7], w 1564 roku na 38 osobników, a w 1599 roku na 24 osobniki. Po trzech latach nastąpił drastyczny spadek liczebności stada, pozostawiając przy życiu jedynie 4 tury (1 krowę i 3 byki). Ostatniego byka tura zabito w 1620 roku. W 1627 roku, w pobliżu miejscowości Jaktorów, padła ze starości (w wieku 30 lat) ostatnia żyjąca w Polsce - i zarazem na świecie - samica tura. Fakt ten upamiętnia pomnik postawiony w 1972 roku we wsi Jaktorów (woj. mazowieckie, pow. grodziski). Ma formę głazu narzutowego (o wadze 17 ton i obwodzie 850 cm) z zarysem głowy tura oraz polskim napisem: „TUR - Bos primigenius Bojanus, przodek bydła domowego, przeżył na terenie rezerwatu Puszczy Jaktorowskiej do roku 1627“.
Pomnik ostatniego tura w Jaktorowie. Fot. K. Nowak.
Wygląd
Wygląd tura odtworzony został na podstawie dawnej dokumentacji, zapisków, rysunków, figurek oraz w oparciu o istniejące stanowiska kopalne z zachowanymi szkieletami zwierząt. Posturą przypominał przedstawicieli dużych ras bydła domowego. Cechował go dymorfizm płciowy – samce były znacznie większe i potężniejsze od samic, posiadały też lepiej rozwinięte rogi. Długość ciała tura dochodziła do 3,2 m, wysokość w kłębie samic 1,65 m, a samców 1,90 m (osobniki żyjące na północy Europy były większe od tych występujących na południu). Ważył średnio 600-800 kg, choć zdarzały się okazy osiągające ponad tonę. Odznaczał się stosunkowo długimi nogami ułatwiającymi chodzenie po podmokłych terenach oraz umięśnioną, masywną sylwetką, w szczególności w przedniej części ciała. Rogi, jasno ubarwione, osiągały długość do 80 cm, średnicę do 20 cm i wagę do 14 kg. Odchodziły na boki i skierowane były w górę, ku przodowi i do środka[8]. Posiadały ostro zakończone, czarne końce. Sierść tura była gładka i lśniąca, z umaszczeniem brunatnoczarnym, z jasną pręgą biegnącą wzdłuż grzbietu oraz jasnym pyskiem i podbrzuszem. Cielęta i samice posiadały nieco jaśniejsze ubarwienie, niekiedy rude. Na głowie pomiędzy rogami znajdowała się kępa długiego, rudawego włosia, tzw. „turzy hyb“, „turzy czub“ lub „turzywicher“.
Siedliska występowania
Tur zamieszkiwał tereny leśne i łąkowe. W Polsce jego typowym siedliskiem stały się lasy liściaste i mieszane, tereny leśno-stepowe oraz leśno-łąkowe. W lustracjach województwa rawskiego z 1564 roku czytamy: "Jest przy tej wsi puszcza wielka, kędy turowie mieszkają często, która się sięga do puszczy Jaktorowskiej. Jest w tej puszczy dzrewno rozliczne i wielkie do budowania, do barci godne; jest sośnina wielka, dębina barzo wielka, jesienina, grabina, klenina, brześcina, olszyna, brzezina i insze drewno pospolite".
Tur wybierał obszary bardziej wilgotne, m.in. podmokłe łąki, olsy i bagna, żubr zaś – bardziej suche. Dzięki temu te dwa gatunki mogły występować „obok“ siebie, wzajemnie się akceptując. Tur, z racji swej dużej masy potrzebował dużej przestrzeni do życia. Niekiedy odwiedzał nawet pola uprawne, gdzie wyrządzał spore szkody; niszczył i zjadał zboże oraz stogi siana. Naukowcy szacują, że średnie zagęszczenie tura wynosiło około 5 osobników na 100 ha lasu.
Pożywienie i usposobienie
Tur należał, podobnie jak krowy, do typowych przeżuwaczy. Latem żywił się przede wszystkim trawami (m.in. turówką, potocznie znaną jako trawa żubrówka), turzycami, liśćmi i roślinnością zielną. Potrafił też zanurzać łeb w celu pozyskania roślinności wodnej. Jesienią chętnie jadł żołędzie. Zimą posilał się pędami oraz korą drzew i krzewów, wygrzebywał spod śniegu różne składniki ściółki. Od czasu jego nagłego spadku liczebności w Polsce był również dokarmiany sianem przez człowieka.
W upalne dni tur chował się w głębi puszczy, dopiero wieczorami i wczesnym rankiem wychodził na popas na polany i łąki. Żył w niewielkich, kilku-kilkunastoosobowych stadach, przewodzonych przez samicę (krowa alfa). Młode samce trzymały się przeważnie na uboczu, stare natomiast były samotnikami. Zimą, wrażliwe na mrozy turze stada powiększały się i spędzały noce w miejscach osłoniętych od wiatrów (głównie w lasach). Stado łączyło się wyraźnie z samcami na czas rui (sierpień-wrzesień), kiedy to dochodziło pomiędzy bykami do przeganiania się oraz ostrych, nieraz kończących się śmiercią walk. Ciąża u samic trwała około 9 miesięcy, a młode (przeważnie po 1 cielaku) wydawane były na świat każdego roku w maju-czerwcu. Krowy odłączały się od stada na czas porodu w poszukiwaniu bezpiecznego, spokojnego miejsca i powracały do niego z młodymi po około 20 dniach. Porzucone lub osierocone cielaki były zabierane przez łowców do gospodarstw, gdzie oddawano je pod opiekę domowym krowom. Niestety, młode przeważnie nie przeżywały w niewoli. Średnia długość życia tura wynosiła 15-20 lat, choć ostatnia żyjąca samica nadzorowana przez królewską służbę leśną dożyła 30 lat.
Tury cechowały się wyjątkowo agresywnym usposobieniem oraz ogromną siłą (potrafiły wyrwać drzewo z korzeniami). W zapiskach z XVI w. przyrodnik Antoni Schneeberger tak opisuje spotkania ludzi z turami: „Człowieka tur się nie boi, ani przed nim nie ucieka. Gdy ktoś pobudzi go krzykiem lub rzuceniem jakiegoś przedmiotu, staje na miejscu jak wryty, otwiera pysk i wydaje przeciągły głos, jakby się z człowieka naśmiewał… Jeśli tur pasie się lub stoi na drodze, należy go obejść lub jadąc wozem, wyminąć go, sam bowiem z drogi rzadko ustępuje. Tury ranione szaleją i są bardzo niebezpieczne ...”.
W „Najstarszym opisie Mazowsza Jędrzeja Święcickiego“ z 1634 roku czytamy: „Odznaczają się zaś tak wielką siłą, że z łatwością obalają na ziemię jeźdźca podniesionego na rogach“.
W przypadku ataku tura na człowieka, niektórzy pisarze zalecali „padanie plackiem na ziemię“. W ten sposób zwierzę traciło nas podobno ze swego pola widzenia i zaprzestawało walki.
Wrogowie
W czasach zlodowacenia, tury stawały się często ofiarami tygrysów szablastozębnych, lwów i niedźwiedzi jaskiniowych, które były w stanie powalić nawet dorosłego, potężnego byka.
W czasach historycznych tury nie miały wielu naturalnych wrogów. Na Bałkanach, Bliskim Wschodzi i Afryce jedynym zagrożeniem mogły być lwy. W Europie wilki i niedźwiedzie zagrażały jedynie młodym lub chorym osobnikom. Jędrzej Święcicki, który przebywał wielokrotnie na Mazowszu, pisze: „(…) Nieraz można było zauważyć, że jeden samiec tur odnosił zupełne zwycięstwo nad kilkoma wilkami, które wpierw powalił i stratował“.
Materiał kostny
Szczątki tura należą do znalezisk bardzo rzadkich, a odkryty materiał wykopaliskowy jest często niepełny. Niektóre muzea posiadają w zbiorach zrekonstruowane w całości szkielety zwierzęcia. Możemy je oglądać m.in.: w Niemczech (w Berlinie, Brunszwiku, Frankfurcie nad Menem, Jenie, Düsseldorfie, Erfurcie), Danii (w Kopenhadze), Szwecji (w Sztokholmie, Lund), Anglii (Cambridge) czy Belgii (Bruksela). Prawie cały szkielet tura i turzycy znajduje się też na Ukrainie w Kijowie.
Na terenie naszego kraju nie mamy kompletnego szkieletu tura. Zachowało się natomiast kilka prawie kompletnych czaszek. Możemy je oglądać chociażby w: Muzeum Leśnictwa w Gołuchowie (dobrze zachowana czaszka wraz z możdżeniami i pochwami rogowymi), Muzeum Przyrodniczym Uniwersytetu Wrocławskiego (czaszka z możdżeniami), Muzeum Prus Zachodnich w Kwidzynie (czaszka z możdżeniami i żuchwa), Muzeum Przyrodniczym Uniwersytetu Łódzkiego, Muzeum Wiedzy o Środowisku w Poznaniu, Muzeum Minerałów i Skamieniałości w Świętej Katarzynie. Szczątki tura zobaczymy również między innymi w: Muzeum Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, Muzeum Ewolucji Instytutu Paleobiologii w Warszawie, Muzeum Ziemi w Warszawie, Muzeum Historii Kielc, Muzeum Narodowym w Kielcach, Muzeum Przyrody Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt w Krakowie, Muzeum Regionalnym w Wolinie, Muzeum Geologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, Muzeum Północno-Mazowieckim w Łomży, Muzeum Przyrodniczym Świętokrzyskiego Parku Narodowego na Świętym Krzyżu.
Szczątki tura odnajdywane są często przypadkowo w korytach rzek przy okazji niskich stanów wody lub w trakcie prac melioracyjnych. W taki sposób wydobyto je między innymi z Narwi, Pilicy, Łupii, Warty, Obrzycy, Bugu czy Widawki. Zdarzały się również przypadki znalezienia fragmentów kości tura w Bałtyku, jeziorach, torfowiskach czy łąkach. Przykładem takiego znaleziska jest chociażby wydobyta z jeziora Sitno (powiat lipnowski) czaszka tura wraz z żuchwą, zębami i kilkoma kośćmi. Znalezisko przekazane zostało przez Waldemara Heyma do Muzeum Prus Zachodnich w Kwidzynie w 1943 roku.
W 1996 roku w Balcerowie (pod Skierniewicami) wykopano szczątki tura przy okazji prac melioracyjnych nad rzeką Łupią. Na znalezisko składały się czaszka zwierzęcia z możdżeniami wraz z 17 kośćmi (łopatką, kręgami, żebrami, kością krzyżową, biodrową, śródstopia i częścią miednicy) i 4 zębami. Szczątki te zostały podarowane przez Tadeusza Wójcika ówczesnej Dyrekcji Bolimowskiego Parku Krajobrazowego w Skierniewicach (dzisiejszy Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego - Oddział Bolimowskiego Parku Krajobrazowego). Specjaliści z Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk w Warszawie stwierdzili, że znaleziony szkielet należał do samca tura w wieku 17-18 lat, który prawdopodobnie ok. 10 tysięcy lat temu utopił się w bagnach. Miał około 2 metrów wysokości w kłębie, a rozstaw rogów powyżej 70 cm.
Czaszka tura w posiadaniu Oddziału Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Fot. K. Pira.
Na początku 2020 roku w Muzeum Historycznym Skierniewic wykonano replikę czaszki tura, na podstawie tej znajdującej się w siedzibie Oddziału Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Do złudzenia przypomina oryginał.
Dużo więcej informacji i ciekawostek o turze można przeczytać w broszurze "Tury - mieszkańcy pradawnych puszcz" wydanej przez Oddział Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.
[1] Isnieją trudności w dokładnym określeniu północnego i południowego zasięgu występowania tura w części azjatyckiej ze względu na małą ilość zachowanych szczątków kostnych, ale też niejednoznacznego ich pochodzenia.
[2] Pozostałością po dawnych puszczach mazowieckich jest już tylko Bolimowski Park Krajobrazowy.
[3] Rogi były synonimem obfitości, oznaką męstwa i siły. Pito z nich często wino na ucztach i biesiadach. Z uwagi na symbolikę stały się także częścią herbów szlacheckich i rodowych czy zdobieniem hełmów wojowników germańskich.
[4] Rogi zwierząt pustorogich (takich jak bawoły, barany czy tury) były w przeszłości często wykorzystywane jako instrumenty sygnałowe w celach wojennych, myśliwskich i pasterskich. Służyły porozumiewaniu się i nawoływaniu na dalekie odległości. Specjalistami w grze na rogach byli trębacze. Z czasem rogi zwierzęce zastępowane były rogami drewnianymi oraz metalowymi.
[5] We wsi Wiskitki, na skraju Puszczy Wiskickiej, znajdował się dwór myśliwski, gdzie książęta mazowieccy linii płockiej chętnie przebywali.
[6] Od 1562 roku w całej Rzeczypospolitej istniał zwyczaj przeprowadzania co 5 lat lustracji majątku królewskiego w celu wyznaczenia dzierżawcom majątków kwarty (podatku) na utrzymanie wojska.
[7] W roku tym wiele turów padło po surowej zimie.
[8] Na podstawie analizy zachowanych czaszek z możdżeniami i rogami można stwierdzić, iż kształt rogów tura na rysunkach czy obrazach przeważnie różnił się od rzeczywistego. Artyści często przedstawiali rogi tura z ostrzami zawiniętymi na zewnątrz. Tymczasem rogi zwrócone były do wewnątrz, jak w przypadku współczesnej krowy.
- Kinga Nowak
O ogrodach… „najczystszej radości” – na świecie i w Nieborowie.
Idea ogrodu jest stara jak świat, a nawet jeszcze starsza, gdyż Pierwszym Ogrodnikiem był Wszechmogący. Mówi o tym Księga Genesis (2,8-14)
„A zasadził był Jahwe ogród w edenie”.
„Eden” – sumeryjskie słowo oznaczające „dolinę” jako taką oraz pewną dolinę konkretną, istniejącą rzeczywiście nad rzeką Tygrys, bardzo piękną i urodzajną. Tam miał się znajdować biblijny raj.
O ogrodzie wspomina również Koran, obiecując wiernym „ogrody rajskie zraszane potokami”.
Francis Bacon (1561 – 1626), jeden z najwybitniejszych przedstawicieli filozofii epoki odrodzenia i baroku, angielski eseista, poeta, polityk i prawnik, jeden z twórców nowożytnej koncepcji nauki, w swych Esejach pisze:
„Bóg Wszechmogący naprzód założył ogród. I jest on w rzeczy samej najczystszą z ludzkich radości”.
Ogród zatem to dzieło Boga ku radości człowieka. A ów ogród – sumeryjski „eden” to raj. Słowo „eden” ewoluowało i poprzez hebrajski „gan eden” – „ogród rozkoszy” prawdopodobnie stało się przyczyną słów: Garten (niem.), garden (ang.), jardin (franc.), jardin (hiszp.), giardino (wł.)… Nasze słowiańskie słowa „ogród”, ogorod, zahrada (czesk. i słow.)…. Nie brzmią już tak rajsko, i oznaczają po prostu miejsce ogrodzone, wydzielone, chronione.
Przez wieki, a wręcz tysiąclecia kultywowano boską ideę ogrodu. Pierwszą światowej sławy ogrodniczką miała być babilońska królowa Semiramis, a przypisywane jej wiszące ogrody Babilonu zostały zaliczone do siedmiu cudów świata, na równi z piramidami, świątyniami i posągami bogów. (Prawdopodobnie słynne „wiszące ogrody” powstały później, ok. 500 lat p.n.e., jako dzieło króla Nabuchodonozora II ku uciesze jego ukochanej małżonki Amytis – perskiej księżniczki, tęskniącej za przepychem swej ojczyzny. I nie były ogrodami wiszącymi, ale raczej piętrowymi, wznoszącymi się kaskadowo wokół wewnętrznego dziedzińca pałacu, gdzie na ścianach uczyniono półki i nisze umożliwiające sadzenie roślin. Podobno od samych ogrodów ciekawszy był skomplikowany system ich irygacji.)
Innym znakomitym ogrodnikiem starożytności był niejaki Lucius Licinius Lucullus – (117 – 56 p.n.e.) polityk, wódz, a przy tym największy rozpustnik kulinarny swoich czasów. Lucullus bowiem kochał jeść ! - pięknie jeść, w pięknym towarzystwie, i pięknych okolicznościach przyrody. Jako fortunny i zmyślny wóz dorobił się na wojnach „na wschodzie” olbrzymiego majątku. Porzucił politykę i karierę wojskową, nabył rozliczne posiadłości w Italii. Urządził je z przepychem, zakładając bajkowe, egzotyczne ogrody i aranżując w nich ekspozycje antyków (antyków wtedy !) pościąganych „ze wschodu” – wszystko po to, aby mieć dobry entourage do swych, słynnych już wówczas, uczt. Najpiękniejszą rezydencją, z najpiękniejszym ogrodem było ponoć Castellum Luccullanum, położone na terenie dzisiejszego Neapolu, z widokiem na zatokę, w którym kazał zasadzić wiele wschodnich roślin, wśród których przechadzały się pawie, bażanty i kolorowy drób z Kolchidy. Podobno Europa zawdzięcza Lukullusowi uprawę sprowadzonych z Azji czereśni.
Lucullus nie był filozofem, nie znał się na botanice i naturze jako takiej, znał się (i to jak !) na jedzeniu i przyjmowaniu gości. Ogrodnikiem stał się niejako mimo woli.
Historia i literatura wymienia wielu ogrodników mimo woli, dla których posiadanie wykwintnego ogrodu nie wynikało z potrzeb filozoficzno-poznawczych, ani nawet kulinarnych, ale raczej z potrzeb folgowania własnej próżności czy zaspokojenia potrzeb estetycznych. Polski pisarz Antoni Ładyński w „Upadku Chersonezu” (Warszawa, 1989r.) wspomina o niejakim Leontiosie Akritasie, strategu themy eufrackiej, urodziwym i dumnym wodzu - awanturniku, strażniku pogranicza Imperium. Ponoć porwał on piękną księżniczkę i założył dla niej w Cezarei wspaniały pałac z przepysznymi ogrodami i sadzawkami, pawiami na łąkach i perskimi wonnymi różami.
Inny pisarz, Anglik Peter Mayle w swym słowniku „Prowansja od A do Z” (Prószyński i Sp-ka, Warszawa, 2006r.) wymienia słynny Park Botaniczny w Fonscolombe oraz wspaniałe „balkonowe” wiszące ogrody prowansalskie „à la française”, założone w XVI w. wokół zamku Ansuis, składające się z „Jardin de Paradis” (słynne uprawy doniczkowe w oranżerii) i z „Jardin de fraîcheur”, zwany „Jardin de Peiresc” (od Nicolas’a-Claude’a de Peiresc, humanisty i botanika, uważanego za twórcę ogrodu) pełnego sadzawek, cyprysowych alei, strzyżonych arabesek z bukszpanu, „linii” lawendowych i kwater kwiatowych.
OGRÓD FRANCUSKI
Jednym z najsłynniejszych ogrodników mimo woli był król Francji Ludwik XIV. Nie wykonywał jednak żadnych prac ogrodniczych, wyraził jedynie wolę… Spełnić ją miał jeden z najznamienitszych ogrodników-architektów epoki - niejaki André Lenôtre – jak się okaże: twórca ogrodu barokowego. Około 1640 roku (w Polsce panował wówczas król Władysław IV) został mianowany naczelnym architektem królewskim i otrzymał rozkaz utworzenia ogrodu przy pałacu wersalskim. To, co nazywamy dziś ogrodem barokowym w stylu francuskim zawdzięczamy jednakowoż nie jemu, ale jego mocodawcy, królowi Ludwikowi, gdyż to osobowość króla zaważyła dobitnie na kształcie tego założenia.
Król Ludwik XIV był bowiem osobą szczególną. Jeden z najdłużej panujących monarchów w historii świata – 72 lata na tronie ! (Nasz najdłużej panujący król – Władysław Jagiełło – 48 lat, jego syn Kazimierz Jagiellończyk – 45 lat). Doprowadził Francję do niebywałego rozkwitu i uczynił z niej pierwszą potęgę w Europie, i chyba na świecie… Jednakowoż jego awanturnicza polityka, niefortunne liczne wojny, ekspansja kolonialna, pompatyczne budowle i samowładztwo doprowadziły w końcu do głębokiego kryzysu gospodarczego i klęski głodu. Był władcą absolutnym nieuznającym żadnych praw, poza boskim prawem do rządzenia, nieliczącym się z niczym i nikim despotą o chorobliwej ambicji i równie chorobliwej manii wielkości. O tym, że z królem żartów nie ma mógł się przekonać każdy, gdyż Ludwik XIV bardzo często przypominał o swojej wielkości. Niejaki Monsieur de Niozelles kiedyś zagapił się i w obecności króla nie zdjął kapelusza ! Dostał za to 6 lat odsiadki w izolatce w więzieniu na wyspie If koło Marsylii, gdzie musiał opłacać nie tylko swoje utrzymanie, ale również strażników, którzy go pilnowali. Kaprys króla mógł każdego, i w każdej chwili „odsunąć od dworu”, a to oznaczało nie tylko „śmierć publiczną”, ale często także konfiskatę majątku, nędzę i poniewierkę.
Zachowanie króla wynikało z jego słabości – był niskiego wzrostu, wstydził się tego i usiłował to za wszelką cenę ukryć. Dziś może nam się to wydać banalne i groteskowe, ale to właśnie było praprzyczyną, głównym motywem i treścią długiego królewskiego panowania. Ludwik XIV nieustannie usiłował za wszelką cenę „podwyższyć” się. Chodził w butach na wysokich koturnach, nosił wysokie, nadymane peruki, wielkie kapelusze ze strusimi piórami, używał wysokiej laski (choć nie miał takiej potrzeby) ze złotą gałką, na której wspierał się podczas rozmowy, przyjmował audiencje na schodach, stojąc o parę stopni wyżej od swych rozmówców, jeśli to było tylko możliwe stawał tak, ażeby słońce było za jego plecami… Sam nazwał siebie „królem - słońce” – le roi soleil i uczynił ze swej osoby przysłowiowy „pępek świata”. Uważał się za najwspanialszego, najpiękniejszego, najmądrzejszego i najpotężniejszego władcę. Uważał, iż jego dwór musi przyćmić wszystkie inne dwory. Wyniósł się z zatłoczonego i brudnego Paryża do Wersalu. Tam miała powstać najwspanialsza stolica, która w marzeniach króla miała być stolicą świata. Przebudował pałacyk myśliwski Ludwika XIII w imponujący pałac, który miał być najpiękniejszym pałacem świta. Najwspanialszy pałac najwspanialszego króla musiał mieć najwspanialszy ogród ! Tworząc go, André Lenôtre musiał uwzględnić wszystkie oczekiwania króla, jego manie, obsesje i fanaberie. Załatwił to, posiłkując się geometrią linearną i wydając wojnę naturze.
Król hołdował zasadzie „ut vidi vici”- „co zobaczyłem, zwyciężyłem”, czyli to, co zobaczyłem, to moje. Ogród zatem był olbrzymi, bezkresny - symbolizował wielkość monarchy. Przecinała go wspaniała oś widokowa, wychodząca od podstawy monumentalnych schodów, wznosząca się, ginąca w bezkresie horyzontu, wręcz - sięgająca nieba. To również podkreślało wielkość króla – jego ogród był bezkresny i bez granic. Oś widokowa nie była jednak aleją spacerową, gościom wersalskim nie wolno było po niej przechadzać się, ażeby nie zakłócać królowi widoku, co najwyżej można było przez nią przemykać w poprzek, korzystając z alejek prostopadłych. Oś widokowa była osią symetrii, bowiem ogród barokowy wg André Lenôtre był ogrodem symetrycznym, uporządkowanym, dopracowanym do ostatniego szczegółu. Nic w nim nie było przypadkowe, a wszystko zamierzone. Bez prawa do improwizacji.
Pałac Wersalski – widok od strony ogrodów. Fot. A. Wrzodak | Pałac Wersalski – widok od strony ogrodów. Fot. A. Wrzodak |
Wielka oś widokowa – widok od strony pałacu. Fot. A. Wrzodak | Wielka oś widokowa – widok od strony pałacu. Fot. A. Wrzodak |
Ogród parterowy, fragm. Fot. A. Wrzodak | Ogród parterowy, miniaturowe żywopłociki. Fot. A. Wrzodak |
Ogród parterowy, miniaturowe żywopłociki. Fot. A. Wrzodak | Jedna z bocznych alejek. Fot. A. Wrzodak |
Ogród francuski składa się z dwóch wyraźnie wyodrębnionych części: ogrodu niskiego i wysokiego. W ogrodzie niskim (jardin bas) zwanym też parterowym, albo salonem, położonym bliżej pałacu, wszystkie nasadzenia były niziutkie, tak aby nie deprymować króla. Ogród niski składający się ze strzyżonych trawników, bukszpanowych malutkich żywopłocików ułożonych we wzorki geometryczne i rabat kwiatowych, rysunkiem przypomina dywan. I nie bez przyczyny. W owych czasach Francja sympatyzowała z Turcją, stąd moda na (wschodnie) tureckie stroje, dywany, meble, broń. (Podobno król Ludwik XIV zamierzał nawet wespół z Turcją dokonać rozbioru Europy, tym można by np. tłumaczyć dziwną powściągliwość Francji wobec inwazji tureckiej na Europę i odmowę pomocy obleganemu Wiedniowi w 1683 r.).
Na dalszym planie znajdował się ogród wysoki – jardin haut. Tworzyły go boskiety, strzyżone żywopłoty, gabinety, labirynty, a uzupełniały symetrycznie rozmieszczone rzeźby, kolumny i różne „antyczne akcenty”. Boskiety to symetrycznie rozmieszczone grupy drzew lub wysokich krzewów, przystrzygane i formowane, najczęściej w regularne kształty geometryczne, strzyżone żywopłoty – najczęściej lipowe lub grabowe; dzieliły symetrycznie przestrzeń na mniejsze enklawy – gabinety, wydzielone dzięki żywopłotom, zamknięte ze wszystkich stron przestrzenie (z wąskim wejściem). Były one miejscami schadzek, a także małych ogrodowych przyjęć, dyskretnych kolacyjek (picnic to późniejsza nazwa) czy wręcz teatrum, gdzie arystokraci udzielali się artystycznie, dla siebie samych, a czasem podobno nawet dla służby i okolicznych włościan (!). (Ówczesna arystokracja, a nawet królowie czy następcy tronów, wszechstronnie wykształceni, oddawali się często artystycznym zajęciom, np. Maria Antonina, obdarzona dźwięcznym głosem i umiejętnością pięknego śpiewu, bardzo chętnie dawała popisy, śpiewając znane arie operowe, królowie francuscy oddawali się komponowaniu i grze na instrumentach). Labirynty – gęste misternie pokrętne labirynty z grabu, głogu czy dzikiej róży, wyposażone w ławeczki i stoliki, były ulubionym ustronnym miejscem schadzek, zasadzek w celu obicia kogoś kijami (bez świadków), a także cichych zabójstw (również bez świadków). Utrzymanie labiryntu było bardzo pracochłonne. Oprócz starannego i częstego przystrzygania, podlewania, labirynt wymagał ciągłego grabienia i przydeptywania ślepych ścieżek, ażeby nie różniły się one od ścieżek prowadzących do celu.
Ważnym komponentem ogrodu były fontanny, stawy o regularnych brzegach i rzeczki pięknie wyprostowane.
Ogród wersalski był niedoścignionym wzorcem, powszechnie naśladowanym. Tak oto widzimisię, fanaberia, kompleksy, fobie i kaprysy jednej osoby zawładnęły sztuką ogrodniczą i odcisnęły swoje piętno na polityce i kulturze ówczesnego świata, i w pewnym sensie przetrwały do dziś.
* * *
W NIEBOROWIE…
Ogród nieborowski w swej formie barokowej powstał zapewne wraz z pałacem w latach 1695 – 97, wg projektu osiadłego w Polsce holenderskiego architekta Tylmana z Gameren. Niemal wszystkie elementy wersalskiego pierwowzoru znajdujemy również w ogrodzie nieborowskim, aczkolwiek w zdecydowanie mniejszej skali. Jest ogród niski i ogród wysoki, są boskiety, żywopłoty, gabinety, a nawet labirynty, wprawdzie miniaturowe, ale mieszczące się w konwencji. Płaskie ukształtowanie terenu sprawiło, iż brak tu schodów czy imponujących fontann, dla których wodę można by gromadzić w jakimś wysoko położonym zbiorniku.
Oś widokowa za to jest imponująca: wychodzi ze środkowego okna biblioteki na piętrze, przecina ogród francuski, następnie ogród warzywny, rozległe pole położone za płotem, i ginie w odległej o prawie 2 km ścianie lasu. W przeciwną stronę biegnie przez podwórzec, bramę wjazdową, wzdłuż głównej ulicy we wsi i dociera do wrót kościoła.
Elementem wodnym jest basen, w części południowej symetryczny, w części północnej zagięty w kształcie litery L.
![]() |
![]() |
Pałac Nieborowski od strony ogrodu francuskiego. | Pałac Nieborowski od strony ogrodu francuskiego. |
![]() |
![]() |
Rabaty kwietne, fragm. | Rabaty kwietne, fragm. |
![]() |
![]() |
Strzyżone żywopłoty i boskety, na pierwszym planie sarkofag rzymski. | Główna oś widokowa z „antycznymi akcentami”. |
![]() |
![]() |
Miniaturowe labirynciki z bukszpanu | Miniaturowe labirynciki z bukszpanu |
![]() |
|
XVII-wieczna barokowa stela z marmuru | Scena przedstawiająca porwanie Persefony przez Hadesa |
![]() |
![]() |
Kanał nieborowski, widok od strony pałacu, lewa strona – park w stylu francuskim, prawa – w angielskim. | Kanał nieborowski, widok od strony południowej, lewa strona – park w stylu angielskim. |
TYLMAN z GAMEREN ur. w 1632 r w Utrechcie, syn krawca. Wszechstronnie wykształcony: architekt późnego baroku, inżynier wojskowy, geometra, humanista, bibliofil, malarz, podróżnik. Zwiedził Francję, Włochy, Niemcy, pobierał nauki u najlepszych architektów, studiował w Wenecji i prawdopodobnie w Paryżu.
Do Polski sprowadzony przez Lubomirskich, został nadwornym architektem króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Wraz ze swą wiedzą i pomysłami architektonicznymi przywiózł do Polski imponujący zbiór książek. Prawdopodobnie najlepszy i najwszechstronniejszy architekt w historii Polski ! Jest autorem ok. 150 rozmaitych budowli: początkowo były to konstrukcje wojskowe, później „cywilne” o olbrzymiej rozmaitości: kościoły (10), pałace (19), kaplice, nagrobki, przebudowy i rozbudowy rezydencji. Ożeniony z Polką, zamieszkał w Warszawie przy ul. Piwnej, w Warszawie zmarł i został pochowany w kaplicy w Kościele M.B. Zwycięskiej. W 1685 r. Za zasługi dla Polski sejm nadał mu obywatelstwo, tytuł szlachecki i nazwisko „Gamerski”, które jednak nie przyjęło się.
Miał „szczęśliwą rękę” - większość jego budowli ocalała w pożogach wojennych (Kościół Sakramentek w Warszawie, Kościół Św. Antoniego na Czerniakowie, Pałac Branickich w Białymstoku, Pałac Nieborowski...). Ocalały również jego rękopisy i rysunki; obecnie w bibliotece Politechniki Warszawskiej.
* * *
OGRÓD ANGIELSKI
Przeciwieństwem ogrodu francuskiego jest ogród angielski.
Francja i Anglia rywalizowały „od zawsze” na lądzie i wodzie, w handlu i sztuce, również w sztuce ogrodowej. Pamiętajmy, że ogród był elementem prestiżu, często większym niż pałac, któremu towarzyszył.
Twórcą ogrodu angielskiego był niejaki Lancelot Brown, ur. w 1715r. († Ludwik XIV). Szybko stał się prekursorem nowej mody ogrodowej. Nosił przydomek „Capability”, gdyż podobno jedna krótka przejażdżka konna wzdłuż granic danej posiadłości pozwalała mu błyskawicznie postawić diagnozę i nakreślić projekt jej urządzenia. Capability Brown stwierdził, iż ogród francuski jest sztuczny, niedorzeczny, absurdalny i nudny, a królująca w nim symetria – głupia ! Strzyżone żywopłoty, boskiety, gabinety, labirynty czy rzeźby, kolumny, zwłaszcza antyczne – to wszystko nie występuje w naturze ! Nie powinno zatem również pojawiać się w ogrodzie opartym na walorach Natury. Najwyższy czas zerwać z francuską błazenadą i wrócić do Natury i celtyckich korzeni ! I zaczął kreować ogród naturalny. I wszystko byłoby dobrze, gdyby bardzo szybko nie okazało się, że natura nie satysfakcjonuje twórcy, gdyż jest za mało naturalna. A przez to nieciekawa i nudna. Pagórki są za niskie, dolinki – za płytkie, wąwozy – za mało tajemnicze, rzeki – zbyt proste… Naturę należało więc ulepszyć, żeby była bardziej estetyczna i przekonywująca. Przerabiano zatem wszystko, co się dało. Jedne górki przenoszono, inne równano z ziemią, a jeszcze inne usypywano, jedne wąwozy tworzono, inne pogłębiano, a jeszcze inne zasypywano, przemieszczano tysiące ton ziemi, drążono jaskinie, zakrzywiano rzeki, tworzono na nich kaskady. Drzewa, które nie pasowały do projektu wyrywano, a inne sadzono… Dużym upodobaniem cieszyły się wiązy, buki i jesiony, mające wysoką pozycję w mitologii celtyckiej; zwłaszcza wiązy, uchodzące za drzewa magiczne i święte (m. in. z racji asymetrii liści) cieszyły się wielką popularnością. Park skierniewicki, który został ostatecznie ukształtowany dzięki staraniom Ignacego Krasickiego (XVIII w.) był – wedle wszelkiego prawdopodobieństwa – parkiem wiązowym.
Lancelot Brown i jego uczniowie tak skutecznie, i to w dość krótkim czasie, przerobili nizinę środkowej Anglii, że dziś trudno odróżnić, co jest ich dziełem, a co jest dziełem samej natury.
OGRÓD ANGIELSKI W NIEBOROWIE
W roku 1736 ówcześni właściciele Nieborowa, Łochoccy, poszerzyli ogród zakładając kanał i „dziką promenadę”. W 1775 r. Książę Michał Radziwiłł polecił architektowi Szymonowi Bogumiłowi Zugowi nakreślić kilka projektów stworzenia modnego wówczas parku pejzażowego w stylu angielskim. „Dzika promenada” stała się zwierzyńcem. Projektów Zuga nigdy nie zrealizowano w całości. W roku 1842 architekt Ostrowski przebudował kanał nadając mu naturalistyczny kształt z falistym zarysem linii brzegu i malowniczymi grupami drzew po stronie zachodniej. Wówczas powstały również kanały, mostki, drogi. Po II wojnie światowej przebudowano kanał, skracając jego krótsze ramię. Także zmieniono nieco układ komunikacyjny oraz dosadzono wiele drzew i krzewów.
O ile nieborowski ogród barokowy mieści się w ramach założeń ogrodu francuskiego, o tyle nieborowski ogród angielski ma akcentów właściwych ogrodowi angielskiemu mniej. Przede wszystkim – nie ma wyraźnego zygzaka ! Podstawą ogrodu francuskiego jest oś widokowa, będąca jednocześnie osią symetrii. Lancelot Brown, uznając, iż symetria krępuje twórcę, tworzy układy zamknięte, nudne, „bez niespodzianek”, a przy tym jest zdecydowanie nienaturalna, wylansował ideę zygzaka. Osią ogrodu angielskiego stał się więc zygzak – linia falista, wyznaczona przez rzekę, strumyk, ciąg pagórków, linię drzew… Jeśli gdzieś nie można było oprzeć zygzaka na jakiejś naturalnej linii, linię tę należało stworzyć. Doskonale do tego nadawała się rzeczka, którą można było pozaginać, tworząc sztuczne meandry. Dobre były też sztuczne wąwozy lub równie sztuczne, sielskie pagórki, usypane w jakiś romantyczny i cieszący wzrok powyginany ciąg.
W Nieborowie wyraźnego zygzaka dziś nie ma; niegdyś zapewne był nim kanał nieborowski. Brak również luzu i przestrzeni. Ogród angielski to ogród przestrzenny, ażurowy, oferujący piękne widoki i dalekie perspektywy. Ogród taki możemy zobaczyć w angielskim filmie „Kontrakt rysownika”(„The Draughtsman’s Contract”, 1982, reż. Peter Greenway) : harmonijna przestrzeń, sielskie pagórki, pojedyncze wysokie drzewa, wijąca się rzeczka, gaje pysznej roślinności…
W nieborowskim ogrodzie angielskim tej przestrzeni brak, lub w ciągu dziesięcioleci została zapełniona przez drzewa. Ogród ten zresztą przez długie lata pełnił funkcję zwierzyńca. Hodowano tu sarny, bażanty i prawdopodobnie inną drobną zwierzynę ku myśliwskiej uciesze księcia i jego gości.
Aha.
Ogrody otaczano płotem - przed złodziejami, intruzami i zwierzętami. Ogrodzenie jednak było niemiłe dla oka. W ogrodzie francuskim – kładło jakiś kres założeniu, które miało być bezkresne, w ogrodzie angielskim – było sprzeczne z naturą, i cokolwiek nie licowało z duchem epoki oświecenia. Ogrodzenie należało zatem dobrze ukryć. I tak powstała „aha” –
ukryte ogrodzenie ogrodu, zagłębione w fosie. Konstrukcji tej nie wymyślono specjalnie dla potrzeb ogrodnictwa. Istniała już dawno, jako rodzaj fortyfikacji wojskowej, bardzo skutecznej do powstrzymywania ataków kawalerii. W głębokim rowie umieszczano zaostrzone pale, doskonałe do rozpruwania końskich brzuchów. Dla celów ogrodowych ostre pale zastąpiono płotem - ukryty w fosie strzegł ogrodu i był przy tym niewidoczny.
Słowo „aha” cokolwiek intrygujące zawdzięczamy podobno synowi Ludwika XIV, zwanemu Monsignore’m, który zwiedzając wypielęgnowane ogrody w Meudon pod Paryżem doszedł niefrasobliwie do ich skraju i zobaczył płot w fosie i rozciągające się za nim zwykłe pola. Wówczas z jego arystokratycznej piersi miał wyrwać się okrzyk rozczarowania „aha”… - świat poza ogrodem jest inny, już nie tak piękny i tak dobrze zorganizowany…
Aha okalająca ogrody wersalskie jest potężną murowaną, głęboką fosą o prostopadłych ścianach; król Ludwik XIV bardzo lękał się o swe życie. Aha nieborowska powstała chyba dla fasonu i wierności idei.
Angielskim odpowiednikiem francuskiej ahy jest haha ! Różni się od francuskiej brakiem płotu i innym przekrojem poprzecznym fosy. Francuska aha jest symetrycznym głębokim rowem, angielska – niesymetrycznym: od strony pól skarpa jest łagodna, od strony ogrodu – stroma, bardzo często wręcz obmurowana. Łagodność umożliwiała wstęp zwierzętom wypasającym się na okolicznych łąkach wejście i wygryzienie roślinności zarastającej hahę, stromizna zaś uniemożliwiała im dostanie się do ogrodu, gdzie kusiła je słodka trawka i różne pachnące ziółka, do których za wszelką cenę chciały się dobrać. Podobno słowo „haha” zawdzięczmy reakcji prostego ludu, obserwującego te wysiłki. Podobno kozy i owce próbując swoimi raciczkami pokonać stromiznę hahy i rozpaczliwie wyciągając szyje, ślizgały się i przewracały, ku uciesze ludu, który na ten widok wybuchał śmiechem „ha-ha”! Angielskie hahy – z racji rozległości ogrodów - ciągnęły się kilometrami, i jeszcze obecnie w dolinie środkowej Anglii można spotkać ich pozostałości, które zlały się z krajobrazem, i mało kto dziś zdaje sobie sprawę, że są to sztuczne owoce procesu naturalizacji.
* * *
Ogród zatem był rzeczą ważną, i to od najdawniejszych czasów. Dziś trudno nam w to uwierzyć. Nasze ogródki działkowe czy przydomowe, i tak uchodzące za luksus, to kawałek trawnika i parę przypadkowych drzewek i krzaczków. Na osiedlach miejskich nie ma nawet i tego, jest „zieleń miejska”, powierzona opiece facetów z kosiarkami… - jak wygląda – sami wiemy. Czas wielkich wspaniałych ogrodów zatrzymał się w założeniach muzealnych, takich jak choćby to, nieborowskie, czy skierniewicki Park, cytowany w literaturze, a ostatnio poddany renowacji – kosztownej i wzbudzającej kontrowersje.
Bardzo wiele polskich parków dworskich, zakładanych i pielęgnowanych z pietyzmem znikło zupełnie lub ostało się w postaci szczątkowej, stwarzając często uciążliwy kłopot władzom lokalnym.
Tak więc obserwujemy dziś przemijanie i zmierzch spektakularnej dziedziny sztuki. Sztuki ! Jej adeptami byli najwyższej klasy architekci, będący jednocześnie matematykami, geometrami, botanikami, filozofami…
„ZIELONA ARCHITEKTURA” w Nieborowie
A jednak – uciekając się do Horacego – „non omnis moriar”…
W roku 2022 w województwie łódzkim podjęto próbę reaktywacji historycznych ogrodów, opierając się na potrzebie barokowego ogrodu, zaopatrującego pałac w kwiaty, owoce i warzywa oraz zaspakajającego potrzeby estetyczne, dającego wytchnienie dla duszy i uciechę dla oczu.
W ramach szerokiego programu „WOJEWÓDZTWO ŁODZKIE OGRODEM POLSKI” ogłoszony został konkurs, który zaowocował kilkunastoma projektami miniaturowych ogrodów; 10 z nich opisano w specjalnym wydawnictwie „KONKURS Zielona Architektura – ZWYCIĘSKIE PROJEKTY…”, 8 zrealizowano w nieborowskiej przestrzeni pomiędzy przypałacową oranżerią a świeżo utworzonymi plantacjami ziół i łąkami kwietnymi, zamkniętymi od wschodu i południa nowo posadzonym imponującym „sadem jabłonkowym”. Powstał on dzięki projektowi „Owoce Pamięci”, zrealizowanemu przez Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego.
Rozstrzygnięcie konkursu, wręczenie nagród i otwarcie ogrodów odbyło się 24 czerwca 2023 r. podczas uroczystego FESTIWALU OGRODNICZEGO w Nieborowie.
Zwycięskie projekty zgłosili – w kolejności wg wydawnictwa „Konkurs Zielona Architektura”:
- Politechnika Krakowska - zespół projektowy: dr hab. inż. Arch. Katarzyna Hodor i mgr inż. Architekt krajobrazu Albert Rejman – pierwsze miejsce w konkursie (!), projekt zrealizowany (na planie – nr 1).
- Anna Bienias - absolwentka Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, projekt zrealizowany (na planie – nr 2).
- Strefa Zieleni Piotr Drozda – pracownia architektury krajobrazu z Poznania, projekt zrealizowany (na planie – nr 3).
- Deer Garden Ogrody Naturalne Mariusz Urbaniak – „firma ogrodnicza do zadań specjalnych”, projekt zrealizowany (na planie - nr. 6).
- Dookoła Natalia Bańdo – wrocławskie studio architektury krajobrazu i placemakingu, projekt zrealizowany (na planie – nr 4).
- Vogt studio Magdalena Przebinda – firma zajmująca się architektura krajobrazu, projekt zrealizowany (na planie – nr 7).
- W GROUP SP. Z O.O. z marką „W OGRODY” – firma projektująca i zakładająca ogrody, projekt zrealizowany (na planie – nr 8).
- Agnieszka Chudy Biuro Architektoniczne „Arch Point”, projekt niezrealizowany.
- GREENTEC-STUDIO Wojciech Bobek – firma architektury krajobrazu z Krakowa, projekt zrealizowany (na planie – nr 5).
- Odcienie Zieleni – firma realizująca kompleksowe projekty z zakresu architektury krajobrazu, projekt niezrealizowany.
WYDAWNICTWO Konkurs Zielona Architektura
Za zgodą Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi załączamy poniżej PDF z kompletnym tekstem wydawnictwa „Konkurs Zielona Architektura Zwycięskie Projekty…”.
Opisy i rysunki ilustrujące poszczególne projekty zawarte w cyt, wyżej wydawnictwie różnią się od stanu zrealizowanego na gruncie. Z powodu obostrzeń, wynikających z lokalizacji na terenie objętym ochroną konserwatorską, dostępności odpowiedniego materiału sadzeniowego, pory roku i warunków pogodowych (m.in. długotrwała susza), projekty musiały ulec mniejszym lub większym modyfikacjom, zachowały jednakowoż swój barokowo-dworski charakter i klimat oraz zgodność z założeniami konkursu.
Zielona_Architektura_2023pdf.pdf11.18 MB
Fotografie ogrodów – widok z góry - operator drona Dariusz Sommerfeld (Oddział Nadpilicznych Parków Krajobrazowych).
Osiem ogrodów – laureatów.
1. Autor projektu - Politechnika Krakowska. |
2. Autor projektu: Anna Bienias. |
3. Autor projektu: Strefa Zieleni. |
4. Autor projektu: Dookoła. |
5. Autor projektu: GREENTEC-STUDIO Wojciech Bobek |
6. Autor projektu: DEER GARDEN Ogrody naturalne. |
7. Autor projektu: Vogt studio. |
8. Autor projektu: W GROUP SP.Z O.O. z marką „W OGRODY”. |
- Tekst i zdjęcia: Stanisław Pytliński – Oddział Terenowy Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.
- Treść broszury „Konkurs Zielona Architektura” – Urząd Marszałkowski w Łodzi.
- Fotografie Pałacu Wersalskiego i ogrodów – Agata Wrzodak.
- Fotografie z lotu ptaka: Dariusz Sommerfeld - Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego - Oddział Nadpilicznych Parków Krajobrazowych.
- KN
Cmentarz wojenny (nr 5 na mapie)
LOKALIZACJA: Budy Grabskie przy rzece Rokicie
POŁOŻENIE GEOGRAFICZNE: 52o00’00’’N 20o13’44’’E
POŁOŻENIE ADMINISTRACYJNE: Gmina Skierniewice, powiat skierniewicki
Data inwentaryzacji: 2014 r.
Data przeglądu/aktualizacji: 2021 r.
Opis stanu faktycznego:
Cmentarz wojenny z wyraźnie wydzielonymi dwiema długimi kwaterami mogił ziemnych po stronie północnej i południowej. Centralnie duża mogiła - kurhan. Całość otoczona wałami ziemnymi z wyraźnie zarysowanym kształtem na planie krzyża maltańskiego. Wał od strony północnej o wysokości 1,8 m, przylegający do skarpy cieku wodnego, pozostałe wały w wysokości 0,7 m. Wał od strony wejściowej – zachodniej z wejściem o szerokości 2 m. Cmentarz zadbany, porośnięty drzewami w różnym wieku (sosny, dęby). W runie – obfita konwalia majowa.
Mogiły o wysokości ok. 0,7 m:
- dwie o wymiarach 4 m x 20 m,
- jedna (centralna) o wymiarach 17 m x 20 m.
W centralnej części dużej mogiły od strony wschodniej głaz narzutowy na betonowej podmurówce z czarną tablicą informacyjną o treści: „Cmentarz wojenny żołnierzy poległych w pierwszej wojnie światowej 1914 - 1918. Obok symetrycznie w odległości 4 metrów od głazu w kierunku północnym prosty współczesny, krzyż rzymskokatolicki, metalowy, rurkowy w kombinacji z prętami, osadzony bezpośrednio w mogile. W odległości 4 m od głazu w kierunku południowym prosty współczesny krzyż prawosławny, metalowy, rurkowy w kombinacji z prętami, osadzony bezpośrednio w mogile. W odległości 6 m od wejścia krzyż betonowy, rzymskokatolicki, współczesny osadzony w gruncie. U podstawy krzyża betonowa tablica z wytłoczonym przez p. Lewandowskiego napisem: „Cmentarz z wojny 1914-15 koło PTTK”.
W roku 2015 - uroczysty pochówek szczątków pięciu żołnierzy rosyjskich, ekshumowanych podczas robót ziemnych przy budowie ronda w Bolimowie. W miejscu tego pochówku – tabliczka informacyjna.
Oprac. na podstawie informacji J. Słupskiego.
Cmentarz często odwiedzany przez turystów. Objęty corocznymi pracami porządkowymi wykonywanymi przez Oddział Terenowy Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.
![]() |
![]() |
Ogólny widok cmentarza od strony wejścia. Rok 2022. Fot. S. Pytliński. |
Krzyż i tablica z napisem przy wejściu na cmentarz (prawa strona) wykonane |
![]() |
![]() |
Tablica w głębi cmentarza. Rok. 2022. Fot. S. Pytliński. |
Krzyż prawosławny. Rok. 2022. Fot. S. Pytliński. |
Uroczystości 6 listopada 2015 r. Fot. S. Pytliński. |
Uroczystości 6 listopada 2015 r. Fot. S. Pytliński. |
![]() |
|
Uroczystości 6 listopada 2015 r. Fot. S. Pytliński. |
Tabliczka pamiątkowa. Fot. S. Pytliński. |
- Kinga Nowak
Cmentarz wojenny (nr 14 na mapie)
LOKALIZACJA: Puszcza Bolimowska, Kamion skrzyżowanie dróg 719 i 70 (strona południowa)
POŁOŻENIE GEOGRAFICZNE: 51o56’46’’N 20o16’32’’E
POŁOŻENIE ADMINISTRACYJNE: gmina Puszcza Mariańska, powiat żyrardowski
Data inwentaryzacji: 2014 r.
Data przeglądu/aktualizacji: 2022 r.
Opis stanu faktycznego:
Cmentarz wojenny niemiecki z okresu I wojny światowej. Wejście od strony północnej. Całość na podwyższeniu z wyraźnie zarysowaną platformą ziemną. Teren cmentarza od strony północnej sąsiaduje z drogą krajową Skierniewice-Żyrardów/Mszczonów.
Na rzucie - cmentarz w kształcie krzyża, ale ramię od strony północnej zlikwidowane i zajęte przez drogę. W centralnej części - pomnik wykonany z ciosów granitowych, z czarną tablicą informacyjną o treści:
Unseren
helden
1914 - 1918
†
Tłum.: (tłum. Naszym bohaterom).
Obok poniżej czarna tablica informująca: „odrestaurowano staraniem / gminy Puszcza Mariańska / gminy miasta Skierniewice / i Towarzystwa Przyjaciół Skierniewic / 2005”.
Opisu dokonał Jacek Słupski.
W roku 2018 staraniem Oddziału Terenowego Bolimowskiego Parku Krajobrazowego wystawiono 6 białych krzyży ze spisami poległych, opracowanymi przez Jacka Słupskiego.
Cmentarz objęty stałymi pracami porządkowymi organizowanymi przez Oddział Terenowy Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.
Poniżej teksty zamieszczone na tablicy informacyjnej na cmentarzu w Kamionie (niemieckim) opracowane przez Łukasza Konopackiego i Jacka Słupskiego, udostępnione Oddziałowi Terenowemu Bolimowskiego Parku Krajobrazowego przez obu autorów.
Cmentarz wojenny z czasów I wojny światowej w Kamionie nad Rawką
Cmentarz powstał na miejscu głównej linii obronnej rosyjskich fortyfikacji nad Rawką. Cmentarz został założony przez okupacyjne władze niemieckie z myślą o zgrupowaniu w jednym miejscu szczątków żołnierzy obu stron walk poległych w najbliższej okolicy Kamiona. Umiejscowiony jest na skraju wysokiej nadrzecznej skarpy przy rozstaju dróg ze Skierniewic do Żyrardowa i Zawad. Pierwszych pochówków, według relacji świadków, dokonywano już w drugiej połowie 1915 roku. Cmentarz składa się z dwóch części, dla żołnierzy armii niemieckiej po południowej stronie drogi do Zawad i dla żołnierzy armii rosyjskiej po jej północnej stronie. Podział na dwie części być może miał związek z zapisami Pierwszej Konwencji Genewskiej z 1864 roku (I Konwencja Genewska o polepszeniu losu rannych i chorych w armiach czynnych), której jeden z paragrafów tak regulował kwestie chowania poległych: „Strony w konflikcie ponadto czuwać będą nad tym, aby zmarli byli grzebani z czcią i w miarę możności, zgodnie z obrządkami religii, którą wyznawali, aby ich groby były szanowane, zgrupowane, o ile możności podług narodowości zmarłych, należycie utrzymane i tak oznaczone, aby mogły być zawsze odszukane”. Pole grobowe części niemieckiej pierwotnie miało kształt prostokąta o wymiarach ok. 60 x 20 metrów, do którego od strony południowej, po środku jego dłuższego boku przylega kwadratowy plac o boku ok. 10 metrów, na którym zbudowano pomnik główny z granitowych ociosanych polnych kamieni. Na ścianie frontowej pomnika umieszczono kamienną tablicę z napisem „Unseren Helden” (naszym bohaterom). W polu grobowym znajdowało się 5-6 (?) rzędów grobów pojedynczych i kilkuosobowych z drewnianymi krzyżami opatrzonymi tabliczkami z nazwiskami poległych od strony południowej. Całość ogrodzona była drewnianym płotem z wejściem od strony północnej, czyli od strony drogi. Część rosyjską, po północnej stronie drogi Skierniewice-Zawady, stanowi kurhan o niespotykanym kształcie. Składa się on z dwóch ziemnych kopców usypanych na planie koła o średnicy przy podstawie ok. 10 metrów i wysokości 3 metrów, połączonych wałem ziemnym o przekroju trapezu o podstawie szerokości ok. 7 i wysokości ok. 2 metrów. Na szczycie kopców umieszczono po jednym krzyży prawosławnym wysokości ok. 2 metrów i kilka mniejszych w osi kopców na łączącym je wale. Dwa krzyże na kopcach były trzyramienne, o ośmiu końcach (krzyż słowiański), natomiast niższe na wale dwuramienne, o sześciu końcach (krzyż rosyjski). Całość budowli otoczona była rowem sanitarnym. Na cmentarzu do końca okupacji niemieckiej pochowano szczątki 407 żołnierzy armii niemieckiej i 57 armii rosyjskiej, podjęte z tymczasowych i przypadkowych miejsc pochowku w okolicy.
Po odzyskaniu niepodległości, na mocy podpisanego Traktatu Wersalskiego, tak jak każde jego sygnatariusz, Polska zobowiązała się do opieki nad grobami wojennymi, znajdującymi się na jej terytorium, prowadzenia ich ewidencji oraz sporządzenia i dostarczenia pełnej informacji zainteresowanym państwom. Ze względu na dużą ilość grobów i cmentarzy wojennych w okolicy, w celu zmniejszenia kosztów ich utrzymania, przystąpiono do komasacji części z nich na inne wyznaczone jako cmentarze zbiorcze. Cmentarz w Kamionie został jednym z cmentarzy zbiorczych. Do września 1939 roku, według odnalezionych dokumentów, na ten cmentarz przeniesiono szczątki poległych z następujących likwidowanych cmentarzy:
Lokalizacja ekshumowanego cmentarza | Ilość pochowanych żołnierzy armii niemieckiej | Ilość pochowanych żołnierzy armii rosyjskiej |
Cmentarz wojenny Chojnata | 2 | 47 |
Cm. gminny Franciszkany | 4 | 1 |
Cm. wojenny Jeruzal | 8 | 84 |
Cm. gminny Maków | 21 | 16 |
Cm. wojenny Pamiętna | 18 | - |
Grób polowy Pamiętna | 4 | - |
Cm. wojenny Stara Rawa | 153 | 135 |
Cm. wojenny Rzędków Stary | 40 | 30 |
Cm. Wojenny Wólka Strobowska | 53 | 1 |
Cm. wojenny Suliszew | 148 | 42 |
Cm. woj. Skierniewice (w parku) | 157 | 14 |
Jeśli wierzyć w rzetelność podanych informacji i wykonanych prac ekshumacyjnych to w sumie razem z pochowanymi pierwotnie do 1919 roku daje to: 1015 żołnierzy armii niemieckiej i 427 żołnierzy armii rosyjskiej.
Planowano dalsze ekshumacje i pochówki. Niestety nie wiadomo obecnie czy zostały wykonane, nie zachowały się żadne potwierdzające ten fakt dokumenty. Nie mamy też obecnie wiedzy na temat czy w czasie powtórnych pochówków zachowano zasadę "zgodności z obrządkiem religijnym", czy też szczątki chowano razem w jednym miejscu bez rozróżnienia przynależności armijnej i obrządku religijnego. Z różnych względów wydaje się bardziej prawdopodobne, że wtórne pochówki były dokonywane na płaskiej części niemieckiej cmentarza.
Po II wojnie światowej w czasach PRL-u cmentarz pozostawał praktycznie bez opieki, powoli następowała jego degradacja. Z powodu wybierania kruszywa budowlanego ze skarpy duża część zachodniego skrzydła pola grobowego części niemieckiej przestała istnieć. W latach 70-tych w czasie przebudowy profilu drogi i skrzyżowania został naruszony północny bok cmentarza. Obecny teren części niemieckiej to ok. 60-70% powierzchni pierwotnej.
Po 1989 roku dzięki współpracy władz i społeczników odnowiono pomnik główny w części niemieckiej i postawiono krzyże oraz kamień pamiątkowy na części rosyjskiej.
Przeglądając listy poległych żołnierzy dostrzec można również tragiczną dla naszego narodu prawidłowość pierwszowojenną, w tym konflikcie Polak strzelał do Polaka. Armie państw zaborczych biorących udział w walkach były wielonarodowe, wśród innych narodów duży odsetek stanowili etniczni Polacy. Szacunkowe dane mówią, że w czasie I wojny w walkach w armiach zaborczych brało udział około 3 000 000 naszych rodaków, z czego do domu nie powróciło około 600 000. Spoczywają oni również na tym cmentarzu, o czym świadczą polskobrzmiące nazwiska na listach poległych. Warto o tym pamiętać.
Wykaz poległych w okolicy żołnierzy armii niemieckiej pod adresem: //dobroni.pl/n/kamion-nad-rawka/19744
Szczegółowy opis bitwy: Stanisław Kaliński „Bolimów 1915”, Bellona, 2015, s. 51-55
Działania wojenne na terenie miejscowości Kamion nad Rawką w latach 1914 – 1915
W czasie I wojny światowej przez tereny Zachodniego Mazowsza front walk między wrogimi armiami przetaczał się 3 razy. Za pierwszym razem, w początku października 1914 roku tereny te zostały zajęte bez walk przez wojska niemieckie, zamierzające zdobyć Warszawę. Sytuacja odwróciła się w połowie miesiąca, kiedy to wzmocnione nowowprowadzonymi do walki jednostkami siły rosyjskie stawiły zdecydowany opór Niemcom na przedpolach Warszawy, a następnie przeszły do udanej kontrofensywy. W wyniku tych działań, wojska rosyjskie wyparły z tych terenów Niemców, przekroczyły po krótkich walkach opóźniających Rawkę w dniach 20-21 października i zostały zatrzymane na zachód od Łodzi w wyniku „Bitwy Łódzkiej”. Na nieszczęście dla Rosjan, ponadmiesięczne krwawe walki pod Łodzią spowodowały tak wielkie osłabienie armii rosyjskiej, że dowództwo biorąc również pod uwagę niepowodzenia na innych frontach, postanowiło wycofać wojsko na pozycje obronne oparte o naturalne przeszkody rzek Rawki i dolnej Bzury. W celu trwałego zatrzymania frontu na tym terenie i uniemożliwienia Niemcom pochodu na Warszawę wschodni brzeg tej pozycji obronnej został przez Rosjan mocno ufortyfikowany kosztem wielu milionów rubli. Prace ziemne zaczęto jeszcze przed opuszczeniem pozycji pod Łodzią. Okopy na wysokiej skarpie na wschodnim brzegi rzeki na pozycji w okolicy Kamiona, zostały silnie umocnione drewnem, zaopatrzone w strzelnice dla piechoty i daszki przeciwszrapnelowe. Całość dopełniały okopane stanowiska karabinów maszynowych w odległości 30-50 metrów od podstawy skarpy zbudowano wysunięte linie rosyjskie, zabezpieczone zasiekami, połączone z główną pozycją okopami łącznikowymi. W wyniku wycofania się Rosjan wojska niemieckie zajęły tereny na zachód od Rawki, a następnym naturalnym ich ruchem były próby uchwycenia i rozbudowania przyczółków na wschodnim, zajętym przez Rosjan, brzegu Rawki. Atak niemiecki na pozycje rosyjskie w rejonie Kamiona rozpoczął się 19 grudnia. W ataku brały udział jednostki 49. i 50. niemieckich Dywizji Rezerwowych, miedzy innymi pododdziały 225, 226, 227, 229 i 231 Rezerwowych Pułków Piechoty. W wyniku ataku, wojskom niemieckim udało się przekroczyć rzekę i przybliżyć na 300 metrów od pozycji rosyjskich. Z powodu silnego ognia obrońców i przygwożdżenia atakujących do ziemi, oddziały niemieckie okopują się na łuku drogi między Rawką a skarpą. Atak zostaje przerwany. Następnego dnia Niemcy wznawiają atak, dzięki wielkiemu wysiłkowi żołnierzy, przy dużych stratach, udaje im się przejściowo zająć część przednich pozycji rosyjskich na północ od mostu w Kamionie w rejonie wzgórza 110. Jednak ogień rosyjskich karabinów maszynowych jest tak silny, że nie pozwala na wprowadzenie do walki odwodów i zdobyte rosyjskie pozycje muszą zostać opuszczone. Rosyjskie fortyfikacje okazały się być odpornymi na ostrzał artylerii polowej i w obliczu niepowodzenia dowództwo niemieckie postanowiło wprowadzić do walki bardziej skuteczne miotacze min, wystrzeliwujące pociski o wadze do 50 kilogramów. Pozycje niemieckie zostały rozbudowane i umocnione. Walki o przełamanie pozycji rosyjskich trwały bez większych sukcesów do 23 grudnia. W krótkim czasie po zakończeniu początkowych walk o przełamanie rosyjskiej linii obrony w Kamionie, Oddziały 49 Dywizji Rezerwowej zostały przeniesione na odcinek frontu w rejonie Woli Szydłowieckiej i Joachimowa-Mogił. Walki toczone w tym miejscu przybrały charakter nękający i szachujący, a jak się wydaje ich celem stało się wiązanie sił przeciwnika i uniemożliwienie przerzucenia na inny bardziej zagrożony odcinek frontu. Pomimo znacznych ofiar poniesionych przez obie strony, przyczółek niemiecki o szerokości kilkuset metrów w rejonie Kamiona zachował się do końca walk, generując żołnierską tragiczną i niepotrzebną śmierć. W niezmieniony kształcie przetrwał do końca działań tzw. „wojny pozycyjnej”, czyli do 16 lipca 1915r., kiedy wojska rosyjskie rozpoczęły odwrót z linii rzeki Rawki.
Opis walk w grudniu 1914 na podstawie pracy: Stanisław Kaliński „Ataki gazowe w bitwie pozycyjnej 9. Armii Niemieckiej nad Rawką i Bzurą 1914-1915”, wydawnictwo Fort, Przemyśl 2010
![]() |
![]() |
Obelisk widziany od strony drogi nr 70. Fot. Stanisław Pytliński | Tablica na obelisku z inskrypcją: "Unseren helden". Fot. Stanisław Pytliński |
![]() |
![]() |
Widok cmentarza od strony drogi Nr 70; białe krzyże ze spisami poległych wystawiono w roku 2018. Fot. S. Pytliński. |
Jeden z białych krzyży ze spisem poległych. Fot. S. Pytliński. |
![]() |
Tablica informacyjna opracowana przez Łukasza Konopackiego i Jacka Słupskiego. Fot. S. Pytliński. |
- Kinga Nowak
Cmentarz wojenny (nr 29 na mapie)
LOKALIZACJA: Wólka Łasiecka (zachodni skraj wsi, przy autostradzie A2)
POŁOŻENIE GEOGRAFICZNE: 52o03’33’’N 20o08’53’’E
POŁOŻENIE ADMINISTRACYJNE: gmina Bolimów, powiat skierniewicki (własność prywatna)
Data inwentaryzacji: 2014 r.
Data przeglądu/aktualizacji: 2021 r.
Opis stanu faktycznego:
Cmentarz niemiecki, ulokowany na prywatnych gruntach w Wólce Łasieckiej, zajmuje powierzchnię 0,14 ha. Jego lokalizacja była ściśle związana z rozmieszczaniem w tej wiosce zaplecza dla walczących jednostek armii niemieckiej, na które składały się 225 i 226 Rezerwowe Pułki Piechoty. Pierwsze pochówki rozpoczęły się już w okolicach 5 - 6 stycznia 1915 roku i takie daty śmierci widnieją na płytach nagrobnych oraz mają potwierdzenie w kronice pułkowej 226 Rezerwowego Pułku Piechoty (5.01 - 1 osoba z 1 kompanii, 2 osoby z 2 kompanii a następnego dnia liczni polegli z 1,3,4,8 i 12 kompanii). Wydzielona kwatera 21 Rezerwowego Batalionu Strzelców zawiera 4 duże płyty z wyszczególnionymi poległymi strzelcami. W kronice batalionowej poległych wszyscy wymienieni na płytach zginęli 1 kwietnia 1915 r. na skutek eksplozji rosyjskiej miny zdetonowanej pod pozycją „Jägernase” o godz. 2 30 w nocy.
Prace odnowienia całkowicie zaniedbanego i zrujnowanego cmentarza podjęli w latach 2009 – 2013 wolontariusze pod nieformalnym kierownictwem Jacka Słupskiego. Dzięki inicjatywie Urząd Gminy w Bolimowie uzyskano w roku 2013 dotacje na odremontowanie cmentarza. W ramach prac wykonano: prześwietlenie i chirurgię drzew, wyłożenie i utwardzenie alejki, ogrodzenie terenu cmentarza i umieszczenie dużego krzyża, będącego kopią pierwotnego krzyża.
Dokonano także kompletnej rekonstrukcji obelisku-ołatarza, do którego płytę główną z napisem w języku niemieckim, wykuł w piaskowcu Łukasz Konopacki. W pobliżu wejścia usytuowano dużą tablice informacyjną z pierwotnym planem cmentarza i wieloma informacjami.
W dniu 6 listopada 2016 r. dokonano uroczystego poświęcenia cmentarza, w której uczestniczyło kilkadziesiąt osób.
Cmentarz jest objęty corocznymi pracami porządkowymi organizowanymi przez Oddział Terenowy Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.
Wygląd zinwentaryzowanych płyt oraz listy poległych można oglądać na stronie internetowej pod adresem:
„W dniu 15 i 22 października 2011 dzięki uprzejmości p. Rzepeckiego z Józefowa, który nieodpłatnie udostępnił motokosę, udało się posprzątać zapomnianą perełkę nieszczęsnego żołnierskiego kresu, cmentarzyk wojenny w Wólce Łasieckiej. Po ostatnim naszym pobycie okazało się, że zbyt słabą dałem mieszankę środków chwastobójczych i dzika róża, jeżyny oraz inne krzaczory odrosły zasłaniając wydobyte z mroków zapomnienia płyty nagrobne. Dobrze, że zdążyłem je zinwentaryzować, sfotografować oraz nanieść na plan. Do prac porządkowych bardzo ochoczo przystąpili Piotr Moskwa, Łukasz Rzepecki no i nieco mniej sprawniej, ale zawsze z jakimś tam zapałem mój syn Maciej. Nie mamy możliwości stałej opieki nad szczątkami poległych żołnierzy ( dużo imion i nazwisk polskich), ale jakoś przynajmniej takimi małymi kroczkami i z doskoku staramy się składać hołd tym nieszczęśnikom, którzy nieświadomie rozpoczęli marsz ku naszej niepodległości. Pewnie już w tym roku tam nie pojedziemy. Mają jednak posprzątane, zagrabione, duże znicze zapalone, modlitwę odmówioną a moje dziecko przy pomniku odśpiewało (bardziej zanuciło) hymny trzech zaborców.” – notatka Jacka Słupskiego.
Ołtarz/obelisk - stan w 2013 r. Fot. Jacek Słupski | Instalacja tablicy informacyjnej. Rok 2008. Fot. Jacek Słupski |
|
|
Stan cmentarza przed rozpoczęciem prac. Rok 2009. Fot. Jacek Słupski | Stan obelisku/ołtarza przed odbudową.Rok 2009. Fot. Jacek Słupski |
Pierwsze prace porządkowe. Rok 2009. Fot. Jacek Słupski | Prace przy odbudowie ołtarza/obelisku. Rok 2016. Fot. Jacek Słupski |
Fragment tablicy informacyjnej z planem cmentarza nakreślonym przez Jacka Słupskiego |
Odrestaurowane płyty nagrobne. Fot. Stanisław Pytliński |
Odrestaurowany krzyż i tabliczka informacyjna. Fot. Stanisław Pytliński |
Warta honorowa podczas uroczystości 6 listopada 2016 r. Fot. Stanisław Pytliński | Uroczystości 6 listopada 2016 r. po zakończeniu prac renowacyjnych. Fot. Stanisław Pytliński |
Jacek Słupski i Łukasz Konopacki w rozmowie z mieszkanką Bolimowa. Fot. Stanisław Pytliński |
Prace konserwacyjne w 2022 r. Fot. Jacek Słupski |
Alejka główna i widok na odbudowany obelisk/ołtarz. |
Płyta wieńcząca obelisk/ołtarz wykuta przez Łukasza Konopackiego Fot. Stanisław Pytliński Napis w szwabasze głosi: „Den bis in den Tod getreuen Kameraden aus Res. (Reservisten) Inf. (Inafanterie) co się tłumaczy: „Wiernym aż po grób (dosł. śmierć) towarzyszom (broni - w domyśle) z 226 regimentu rezerwistów piechoty z dumą i wdzięcznością". |
- Kinga Nowak
„Codzienność we dworze”
1. Kowecka E.; „W salonie i w kuchni, Opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich w XIX w.”, Poznań 2008
2. Koźmian K.; Pamiętniki, Wrocław 1972
3. Łozowska M.; „W dworze ziemiańskim”, PWN, Warszawa 2011
4. Molik W.; „Życie codzienne ziemiaństwa w Wielkopolsce w XIX i na początku XX wieku”, Kultura materialna, Poznań 1999
5. Pol W.; „Pieśń o ziemi”, 1859
6. „Dwór Ziemiański, Zjawisko historyczne i kulturowe”, Materiały z VII Seminarium zorganizowanego przez Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Oddział Kielecki, Warszawa 2004
„Dwory i pałace w Bolimowskim Parku Krajobrazowym i okolicy”
1. Baraniewski W., Jaroszewski T. S.; „Po pałacach i dworach Mazowsza”, Warszawa 1995
2. Cygan M. (red.); „Śladami historii…w gminie Kowiesy”,
3. Matusiak K. B. (red.); „Wędrówki po gminie Puszcza Mariańska”, MRIES, Puszcza Mariańska 2008
4. Piwkowski W., Moniatowicz J.; „Pałac Radziwiłłów w Nieborowie, Ogród w Arkadii”, Moniatowicz Foto Studio, 2009
5. Sabała K.; „ Dwory i folwarki na terenie parafii Jeruzal”, Łajszczew Stary 1997
6. Kwartalnik Krajoznawczy RPK PTTK w Łodzi „Wędrownik”, nr III (389) 2006, str. 59-62
7. Zbiory Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi, Delegatura w Skierniewicach
8. Zbiory Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie, Archiwum
„Ogród, park, sad, warzywnik, aleja i gazon”
1. Czartoryska I., „Myśli różne o sposobie zakładania ogrodów”, Drukiem W. B. Korna, Wrocław 1805
2. Mickiewicz A., „Pan Tadeusz”, GREG, Kraków 2010
„Wybrane parki dworskie i pałacowe”
Zbiory Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi, Delegatura w Skierniewicach
Informacje z wywiadów, informatorzy:
Dariusz Chmielak, Małgorzata Danilczuk, Marta Kaczkowska, Maria Sikorska
Źródła z Internetu:
SPIS TREŚCI
WSTĘP SZLAKIEM STARYCH DWORÓW CODZIENNOŚĆ WE DWORZE DWORY I PAŁACE W BOLIMOWSKIM PARKU KRAJOBRAZOWYM I OKOLICY MAPA BOLIMOWSKIEGO PARKU KRAJOZBRAZOWEGO OGRÓD, PARK, SAD, WARZYWNIK, ALEJA I GAZON WYBRANE PARKI DWORSKIE I PAŁACOWE |
2 3 7 19 32 59 61 |
Oddział Terenowy Bolimowskiego Parku Krajobrazowego
serdecznie dziękuje wszystkim właścicielom i użytkownikom dworów i pałaców opisanych w wydawnictwie za udzielone informacje oraz umożliwienie wykonania fotografii.
Zwiedzajcie Parki Krajobrazowe Województwa Łódzkiego! Serdecznie zapraszają:
Bolimowski Park Krajobrazowy, Park Krajobrazowy Międzyrzecza Warty i Widawki, Załęczański Park Krajobrazowy, Przedborski Park Krajobrazowy, Sulejowski Park Krajobrazowy, Spalski Park Krajobrazowy, Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich. |
- Karolina Wiercioch
„Bóg wszechmogący naprzód założył ogród. I jest on w rzeczy samej najczystszą z ludzkich radości” - napisał
w swych Esejach Francis Bacon (1561 – 1626), angielski filozof polityk, uczony, poeta, jeden z największych myślicieli epoki Odrodzenia i Baroku.
Ogród zatem to dzieło Boga, powstałe ku uciesze człowieka. A pierwszym ogrodnikiem był sam Stwórca, o czym wiemy z Księgi Genesis: „A zasadził był Jahwe ogród w Edenie’” (2,8-14).
Przez wieki, a wręcz tysiąclecia kultywowano boską ideę ogrodu. Od najdawniejszych czasów wszyscy wielcy tego świata, żądni luksusu i splendoru niespodziewanie stawali się miłośnikami Natury. Cesarze, królowie, dygnitarze, arystokraci, a nawet zwykli rozbójnicy, którzy dorobili się znacznego majątku, ozdabiali swoje siedziby bajkowymi ogrodami, gdyż to właśnie ogród, często bardziej niż sam pałac czy zamek, świadczył o pozycji, majątku i wysublimowanym guście właściciela.
Boskiego ogrodnika – Stwórcę zastępowali (na miarę swych sił) inni twórcy, jak choćby bajkowa Semiramida czy całkiem realny, żyjący na przełomie II i I wieku, największy obżartuch Starożytności słynny Lucius Licinius Lukullus, któremu Europa zawdzięcza m.in. sprowadzenie czereśni i wynalazek konfitur czereśniowych.
W czasach nam bliższych niejaki André Lenôtre, zostawszy około roku 1640 nadwornym ogrodnikiem króla Ludwika XIV, wykreował nową, wówczas rewolucyjną formę – ogród symetryczny, zwany francuskim, a później także barokowym. Taki właśnie ogród, bezkresny w swym założeniu i przepychu otoczył Pałac Wersalski, stając się główną i najważniejszą jego ozdobą, i promieniując na cały świat, jako niedościgły wzór do naśladowania.
Idea ta szybko dotarła do Polski. Bogate pałace i rezydencje zaczęły obrastać symetrycznymi ogrodami, usiłującymi bezskutecznie (z racji olbrzymich kosztów) naśladować swój francuski wzorzec. Przykład takiego naśladownictwa znajdziemy np. w Nieborowie, gdzie w latach 1695-97, na zlecenie Michała Stefana Radziejowskiego pochodzący z Holandii architekt Tylman z Gameren założył istniejący do dziś ogród francuski (piszemy o nim na str. 61).
Niemal 100 lat później księżna Izabella Czartoryska, orędowniczka ogrodów w nowatorskim wówczas, opartym na walorach Natury, stylu angielskim (romantycznym), tak oto pisze w swym wciąż aktualnym dziele MYŚLI RÓŻNE o SPOSOBIE ZAKŁADANIA OGRODÓW: „Ze wszystkich rzeczy, które nas otaczaią, nie masz żadney, któraby bardziey zastanawiała i mocniejsze na Imaginacyi czyniła wrażenie, iak widok Natury. Poważna zadziwia, okropna trwoży, wdzięczna i miła przywiązuje, czasem nawet i rozrzewnia. W niezliczonych swoich odmianach bogata, nigdy się nie powtarza.(…) Zdrowy, słaby, bogaty i ubogi, młody czyli stary, wszyscy w niey znayduią źródło zdrowia, zabawy, pożytku i uszczęśliwienia.”
Ponoć powodem napisania „Myśli…” był powrót rodziny Czartoryskich do zrujnowanego po powstaniu styczniowym majątku w Puławach. Księżna Izabela z wielką energią zabrała się do odbudowy zniszczonego domu i parku. Bezpośredni kontakt z Naturą zaowocował nie tylko pięknym parkiem w Puławach (rywal „naszej” Arkadii) ale także pięknym i wiekopomnym dziełem o sztuce ogrodowej, chętnie czytanym, także we dworach. A szlachta polska chętnie w tej materii naśladowała swych arystokratycznych panów i dobrodziejów, a także obcą modę. A dwory polskie, jako żywo rozsiane wśród Natury, która doskonale zadziwiała, trwożyła, przywiązywała i rozrzewniała, chętnie otaczały się ogrodami…
Ozdabianiu pałaców i dworów ogrodami bardzo sprzyjała zmiana orientacji z francuskiej na angielską, dzięki czemu zakładanie i utrzymanie ogrodów stało się zdecydowanie tańsze i łatwiejsze. I tak modę francuską zastąpiła angielska, a ogród francuski, który z założenia miał być przedłużeniem salonu, miejscem, w które można było wniknąć tylko w nienagannym stroju, i z zachowaniem wszelkich salonowych ceremoniałów i ukłonów, zastąpił angielski, krajobrazowy, gdzie można było w romantycznych okolicznościach przechadzać się dowolnie, a nawet jeździć konno.
Z biegiem czasu ogrody krajobrazowe poczęły przyjmować nazwę parków, odcinając się wyraźnie od ogrodów gospodarczych, czyli warzywników i sadów.
Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu” również oddziela te dwie funkcje, pisząc o „domowych drzewach”, służących „polowaniu na dumania” i o „sadzie”, służącym konkretnej gospodarskiej potrzebie:
„Był sad.
Drzewa owocne, zasadzone w rzędy,
Ocieniały szerokie pole; spodem grzędy.
Tu kapusta, sędziwe schylając łysiny,
Siedzi i zda się dumać o losach jarzyny;
Tam, plącząc strąki w marchwi zielonej warkoczu,
Wysmukły bob obraca na nią tysiąc oczu;
Owdzie podnosi złotą kitę kukuruza;
Gdzieniegdzie otyłego widać brzuch harbuza,
Który od swej łodygi aż w daleką stronę
Wtoczył się jak gość między buraki czerwone.
Grzędy rozjęte miedzą; na każdym przykopie
Stoją jakby na straży w szeregach konopie,
Cyprysy jarzyn: ciche, proste i zielone.
(…)
Dalej maków białawe górują badyle;
(…)
W środku kwiatów, jak pełnia pomiędzy gwiazdami,
Krągły słonecznik licem wielkiem, gorejącem,
(…)
Pod płotem wąskie, długie, wypukłe pagórki,
Bez drzew, krzewów i kwiatów: ogród na ogórki…”
Ogród, park, sad owocowy i warzywnik elegancko spinała aleja wjazdowa. Wysadzana zwykle pięknymi lipami czy grabami, ozdabiana magnoliami, czasem upiększana posążkami Apollonów, Amorów, Hermesów i strzeżona przez lwy, sfinksy lub inne hybrydy, prowadziła od bramy, jak pisze Mickiewicz „na wciąż otwartej”, aż do owalnego gazonu na dziedzińcu przy głównym wejściu. Gazon, często otoczony ciętym żywopłotem z tarniny, wypełniały niewysokie drzewa i kwiaty, kwiaty, kwiaty… Wiodąca wokół niego droga pozwalała na efektowny podjazd bryczką aż pod same drzwi. I to właśnie tak, okrążając z fasonem gazon „…dwukonną bryką wjechał młody panek i obiegłszy dziedziniec zawrócił pod ganek”.
Proponujemy dziś Państwu kilka przykładów zachowanych parków dworskich, zachęcając do ich zwiedzenia, podziwiania i uruchomienia wyobraźni, jak wyglądały kiedyś, w czasie swego rozkwitu i świetności.
Opracował: Stanisław Pytliński – Oddział Terenowy Bolimowskiego Parku Krajobrazoweg
WYBRANE PARKI DWORSKIE I PAŁACOWE
Park pałacowy w Nieborowie – rys. Kinga Nowak
Park pałacowy w Nieborowie - zaprojektowany pod koniec XVII w. przez holenderskiego architekta Tylmana z Gameren, w latach 70-tych XVIII w. przebudowany przez Szymona Bogumiła Zuga. Składa się z kilku części, zajmujących łącznie ponad 25 ha. Wchodzi w skład Muzeum w Nieborowie i Arkadii (Oddział Muzeum Narodowego w Warszawie). Jest zadbany i pielęgnowany.
Od strony południowej, za pałacem, rozciąga się ogród barokowy w stylu francuskim oparty na geometrii i regularności form. Tworzą go m. in. wzorzyste „dywany” - partery kwiatowe, stanowiące najbardziej ozdobny, barwny i reprezentacyjny element ogrodu oraz formowane w bukszpanie miniaturowe labirynty (elementy te składały się na „ogród niski”, będący przedłużeniem pałacowego salonu). Towarzyszą im również dwa pojedyncze, okazałe, najstarsze w Polsce, platany posadzone około 1770 r. Oś parku francuskiego stanowi szeroka aleja lipowa z trawnikiem dywanowym. Rozchodzące się od niej w różne strony ścieżki, otoczone strzyżonymi szpalerami grabowo-lipowymi, prowadzą do „ogrodu wysokiego” i ukrytych w oddali gabinetów (z franc. cabinet – gabinet) lub boskietów (z franc. bosquet – zagajnik). Stanowiły one zarówno miejsce odpoczynku jak i różnego rodzaju spotkań. W barokowej części parku znajdują się elementy dekoracyjne m. in.: 4 kamienne połowieckie rzeźby kultowe z XI w. (tak zwane „baby nieborowskie”), nagrobek starorzymski, muzułmański słup nagrobny z napisami greckimi i arabskimi oraz romański pręgierz z wizerunkami 4 demonów.
Na zachód od pałacu i ogrodu barokowego rozciąga się duży kanał w kształcie litery „L”. Za nim znajduje się park krajobrazowy w stylu angielskim (dawny zwierzyniec), który zakładał utrzymanie naturalnej roślinności oraz nadanie miejscu nastrojowo-sentymentalnego charakteru. Część wschodnią ogrodu stanowią zabudowania gospodarcze z końca XVIII w., na które składają się: oranżeria, stajnia, wozownia i budynki służby. Znajdziemy tu także niewielki, użytkowy ogród gospodarczy z sadem, warzywnikiem i ogródkiem ziołowym oraz dekoracyjny ogródek różany.
Park dworski w Starym Rzędkowie – rys. Kinga Nowak
Park dworski w Starym Rzędkowie – pochodzi prawdopodobnie z połowy XIX w. W 1932 r. Stefan Celichowski opracował projekt parku, następnie dokonywał jego przebudowy. Dziś trudno stwierdzić, jakie zmiany wprowadził projektant do pierwotnego wyglądu ogrodu dworskiego.
Park ma charakter naturalistyczno-krajobrazowy, zajmuje powierzchnię 5,5 ha. Położony jest na południowym stoku doliny Łupi (rzeka stanowi jego północną granicę) na terenie o bardzo urozmaiconej rzeźbie: za dosyć równą północno-zachodnią częścią parku, występują liczne wzniesienia, skarpy, obniżenia terenu i wąwozy. Obiekt nie jest ogrodzony, nie ma również śladów grodzenia go w przeszłości. Wejście główne znajdowało się od strony południowo-wschodniej. Ścieżka prowadzi poprzez obszerną polanę z dwoma okazałymi wiązami na szczyt skarpy, gdzie stał dwór, zburzony w latach 70-tych XX w. (pozostały jedynie fundamenty). Z miejsca tego można dziś podziwiać najbliższą okolicę w dalekiej perspektywie, wyobrażając sobie, jak piękny widok musiał rozpościerać się z okien dworu: od północy dolina rzeki, łąki i pola, a od wschodu pozostałości sąsiadującego niegdyś z parkiem sadu oraz niewielki obszar starodrzewia lipowo-wiązowo-brzozowego, od zachodu charakterystyczny pas zadrzewień w kształcie litery „U”, składający się z klonów, jesionów i grabów. Część południową parku pokrywa duży i zwarty starodrzew klonowo-robiniowo-jesionowo-topolowy z niewielkim, zarośniętym stawem oraz usytuowaną na kamiennym postumencie kapliczką maryjną. Intensywne rozrastanie się podszytu i siewek drzew oraz zaniedbania pielęgnacyjne powodują, że teren ten postrzegany jest jako zdziczały, niedostępny i opuszczony. Udając się ścieżką dalej, do północno-zachodniej części parku, dochodzimy do młodszego drzewostanu, drugiego stawu, następnie do rozległych, trawiastych polan oraz starej alei grabowej w kształcie litery „N”. Za nią rozpościera się widok na największy, trzeci staw parku w kształcie litery „L”, z charakterystyczną, kwadratową wyspą, porośniętą olszami. Wodę stawu w okresie letnim urozmaicają żółte kwiaty grążeli i ich dekoracyjne, pływające liście.
Park dworski w Turowej Woli – rys. Kinga Nowak
Park dworski w Turowej Woli – powstał pod koniec XIX w. W 1911 r. Stefan Celichowski opracował projekt parku, a w latach 1912-1914 dokonywał jego porządkowania, tworząc m.in. kręte, zadbane alejki i 3 zarybione stawy otaczające dwór z trzech stron. Dosadzano wiele drzew, między innymi świerków. Do dworskiego ganku prowadziła droga obsadzona żywopłotem z tawuły, zakończona dekoracyjnym klombem z róż. W obrębie parku prócz dworu mieściły się budynki gospodarcze (stodoła i obora).
Park położony jest na terenie płaskim, ma kształt trapezu, a jego całkowita powierzchnia wynosi 3 ha. Ma charakter krajobrazowy. Jest zadbany i pielęgnowany. Wejście główne do parku znajduje się od strony wschodniej. Drodze prowadzącej do bramy towarzyszy niewielki fragment starej alei kasztanowej. Teren ogrodzony jest kamiennym murem. Z 3 dawniej istniejących dużych stawów jeden, położony od zachodu, jest w dobrym stanie, drugi od wschodu już dawno zarósł i zabagnił się, trzeci od południa stanowi już tylko niewielkie oczko wodne. Na terenie parku do dziś zachowała się grupa starych, okazałych drzew. Są wśród nich: modrzewie, dęby, świerki, klony, jesiony, buki, wiązy, topole. Niektóre z nich - kasztanowce i lipa są pomnikami przyrody. Nad stawem uginają się wieloletnie, dziuplaste wierzby. W południowo-zachodniej części parku pozostały jeszcze pojedyncze, stare jabłonie - pamiątka po dawnym sadzie. Ścieżki biegnące przez park otoczone są żywopłotami z tawuły i krzewuszki. Droga do bramy bocznej, od strony południowej, obsadzona jest alejką z lilaków. Od frontowej strony dworu drogę dojazdową ozdabia kolisty gazon obrzeżony żywopłotem z bukszpanu. Na tyłach dworu pod oknami znajduje się niewielki ogródek kwiatowy z różami i malwami.
W budynku gospodarczym w zachodniej części parku znajduje się użytkowana stajnia obsadzona dereniem.
Park dworski w Wilkowicach – rys. Kinga Nowak
Park dworski w Wilkowicach – powstał w połowie XIX w., w 1910 r. został powiększony, i przy okazji przebudowany przez Stefana Celichowskiego. Ma charakter krajobrazowy. Kształtem zbliżony jest do kwadratu, a jego całkowita powierzchnia wynosi 4 ha. Kompozycja i skład drzewostanu zmieniały się wielokrotnie. Po 1945 r. park był zaniedbywany, a nowe nasadzenia wprowadzane na miejscach ubytków w starym drzewostanie nie odpowiadały pierwotnemu składowi gatunkowemu. Obecnie park jest zadbany i pielęgnowany.
Wejście do parku położone jest od strony wschodniej. Przed znajdującym się na wprost bramy wyremontowanym dworem rozpościera się owalny, ozdobny gazon (z franc. gazon – trawnik) obrzeżony niskim żywopłotem z bukszpanu i otoczony drogą podjazdową. Z obu jego stron rozciągają się skupiska starych drzew: robinii, dębów, klonów, jesionów i sosen. Od zachodniej strony dworu widoczny jest rozległy trawnik z pojedynczymi, starymi drzewami. Wyróżniają się tu 4 wysokie modrzewie ze zwisającymi wierzchołkami, rosnące w układzie przypominającym kwadrat - podczas letniego przesilenia w dniu 21 czerwca widać za nimi zachodzące słońce. Obok rośnie kilka starych lip, świerków, klonów, dębów, kasztanowców i topoli. Trawnik otoczony jest przez zwarte skupisko drzewostanu. W zachodniej części parku przepływa niewielki ciek wodny o brzegach porośniętym m. in. olszą czarną, wierzbami i topolami. W jego otoczeniu znajdują się: 4 stawy, łąki, pola, winnica, sad, dworskie budynki gospodarcze. Kompozycję urozmaicają rozstawione swobodnie na trawniku stylowe ławki, ozdobne donice i stylizowane pseudo-antyczne rzeźby oraz rzędy drewnianych skrzyń z pelargoniami na tarasie dworu.
Oprac.: Kinga Nowak – pracownik Oddziału Terenowego Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.
- Karolina Wiercioch
Babsk - gm. Biała Rawska. Usytuowany na niewielkim wzniesieniu parterowy dwór z 1833 r., z piętrowym szerokim ryzalitem w części środkowej, wg projektu architekta Adama Idźkowskiego. Właścicielami majątku Babsk była wówczas rodzina Węgrzyckich. W pobliżu dworu zespół zabudowań gospodarczych: murowany spichlerz z kolumnowym portykiem, wozownia, stajnia i karczma. Na przełomie XIX i XX wieku założono wokół dworu park krajobrazowy. Po I wojnie światowej właścicielami majątku była rodzina Glinków, którzy odnowili dwór, dobudowali gorzelnię i uporządkowali park. W czasie II wojny światowej majątek znalazł się w rękach niemieckich. Po 1945 r. dobra rodziny Glinków przejął resort rolnictwa. Obecnie dwór z zabudowaniami gospodarczymi należy do ponad 500-hektarowego gospodarstwa prywatnego. W parku przydworskim i okolicy liczne dorodne drzewa.
Dwór w Babsku – rys. Pamela Kowalska
Brzozów - gm. Skierniewice. Klasycystyczny dwór wybudowany przed 1819 r. przez Franciszka Liberackiego – właściciela Brzozowa. Ostatnim właścicielem (do II wojny światowej) był Stanisław Sędzikowski. Dwór na rzucie prostokąta, parterowy z mieszkalnym poddaszem i gankiem kolumnowym, zwieńczony trójkątnym szczytem oraz tarasem od tyłu; z boku przybudówka. Rozkład wnętrza dwutraktowy, z holem na osi. Dach naczółkowy. Wokół dworu niewielki park, przebudowany w II poł. XIX wieku. Pozostałości po bramie wjazdowej i alei prowadzącej do dworu. Z dawnego założenia parku zachowało się kilkadziesiąt drzew (kasztanowce, brzozy, klony) oraz system stawów zasilanych niegdyś z pobliskiego cieku.
Dwór w Brzozowie – rys. Kinga Nowak
Celigów - gm. Głuchów. Dwór powstały prawdopodobnie w II poł. XIX w. Była to dawna własność Łuszczewskich i Rogowskich. Jest to bezstylowy, wolnostojący budynek, skomunikowany łącznikiem z oficyną dawnej kuchni. Murowany z cegły. Założony na planie prostokąta, z ryzalitem na elewacji frontowej. Dwustronny, piętrowy, w części parterowy, częściowo podpiwniczony. Dachy dwu- i czterospadowe. Otoczony resztkami starego parku krajobrazowego z cennymi pomnikami przyrody. Za czasów PRL-u we dworze mieściło się biuro spółdzielni produkcyjnej oraz klubo-kawiarnia „Ruchu”. Dziś dwór jest w rękach prywatnych. Zamieszkały, w trakcie remontu.
Dwór w Celigowie – rys. Kinga Nowak
Chojnata – gm. Kowiesy. Murowany dwór o cechach klasycystycznych z II poł. XIX w., na planie prostokąta, parterowy, częściowo podpiwniczony, z mieszkalnym poddaszem, gankiem od frontu i tarasem od strony ogrodu. Dookoła starannie utrzymany park. Zadbany, zamieszkały – gospodarstwo agroturystyczne.
Dwór w Chojnacie – rys. Kinga Nowak
Dębowa Góra - gm. Skierniewice. Dwór w stylu neoklasycystycznym istniejący już w XVIII wieku.; prawdopodobnie pozostała po nim kuchnia dworska z II poł. XVIII w. Na początku XX wieku właścicielem Dębowej Góry była rodzina Kozłowskich. Majątek liczył wówczas 700 ha i znany był z rozwiniętej hodowli bydła i koni. Do II wojny światowej Dębową Górę posiadał Jerzy Ostrowski, a potem jego syn Stanisław. Po wojnie majątek przejął Związek Młodzieży Wiejskiej "Wieś”, potem Gminna Spółdzielnia – „Samopomoc Chłopska”.
Dwór jest obiektem murowanym, podpiwniczonym w części jedno-, w części dwukondygnacyjny. Dach dwu- i czterospadowy o konstrukcji drewnianej, krokwiowo - płatowej, kryty papą. Ściana północna z poziomym boniowaniem. Wejście z portykami. Dwór jest centralnym obiektem założenia parkowego ze stawem, na środku którego znajduje się wyspa. Do dworu oraz zabudowań gospodarczych dawnego folwarku prowadzi dobrze zachowana aleja kasztanowa. Na osi dworu usytuowana jest droga stanowiąca przedłużenie szosy z Ludwikowa do Żelaznej, będąca w pierwotnym założeniu dojazdem do dworu. Obecnie remontowany.
Dwór w Dębowej Górze – rys. Kinga Nowak
Doleck – gm. Nowy Kawęczyn. Na początku XIX w. majątek Doleck (Dolecko) należał do Ignacego Niemirycza. Potem przechodził z rąk do rąk, m. in. należał do Adama Napoleona Horbowskiego. W 1927 r. majątek nabyła poznańska rodzina Głowinkowskich i wystawiła dwór na działce nad rzeką Rawką. Zajmowała się produkcją rolną, prowadziła stawy rybne, olejarnie i gorzelnie. W czasie II wojny światowej istniała tam ważna placówka Armii Krajowej. W 1945 r. majątek przejęty został przez Skarb Państwa. Działki otrzymali bezrolni i małorolni z Dolecka i pobliskiego Orłowa. Dwór do 1973 r. użytkowała szkoła. Obecnie jest własnością prywatną. Zamieszkały.
Dwór w Dolecku – rys. Pamela Kowalska
Głuchów – gm. Głuchów. Dwór wzniesiony w latach 1793-1794 przez niemieckiego generała Leibzigera. W 1934 r. przebudowany. Od 1935 r. siedziba Regionalnego Uniwersytetu Wiejskiego, wchodzącego w skład Towarzystwa Wiejskich Uniwersytetów Regionalnych. Fundusze na ten cel zebrali przyjaciele i współpracownicy Adama Skwarczyńskiego - polityka, działacza niepodległościowego oraz ideologa obozu piłsudczyków. Uniwersytet działa do dziś i zajmuje również inne budynki dawnego folwarku. Budynek dworu położony w głębi niewielkiego ogrodzonego skweru. Zbudowany na planie prostokąta, dwutraktowy z wejściem od północy do sieni z klatką schodową. Bryła zwarta, jednokondygnacyjna, częściowo podpiwniczona, z częściowo mieszkalnym poddaszem, kryta dachem czterospadowym. Od zaplecza znajdują się po dwu stronach wewnętrznego dziedzińca dwie oficyny - wolnostojące budynki mieszkalne, stanowiące pozostałość zespołu dworskiego. Prawdopodobnie były połączone podziemiami z dworem. W latach 1965 - 2012 dwór był siedzibą szkoły rolniczej. Obecnie jest własnością Gminy Głuchów.
Dwór w Głuchowie – rys. Kinga Nowak
Gołyń - gm. Biała Rawska. Obecny dwór wzniesiony w poł. XIX w. staraniem Mieczysława Sułowskiego. Majątek gołyński od XVIII w. wielokrotnie zmieniał właścicieli. Dopiero w roku 1837 wrócił w posiadanie rodziny fundatora dworu. W 20–leciu międzywojennym majątek kilka razy przechodził z rąk do rąk. Po II wojnie światowej we dworze ulokowano szkołę podstawową. Dopiero na początku lat 90. XX w. wrócił do spadkobiercy ostatnich właścicieli.
Dwór w duchu późnego klasycyzmu, o regularnej bryle, murowany z cegły, otynkowany, posadowiony na planie wydłużonego prostokąta, parterowy, podpiwniczony, z mieszkalnym poddaszem, pokryty dachem czterospadowym. Układ wnętrz dwutraktowy, z sienią na osi. Otoczony parkiem krajobrazowym z II poł. XIX w. o pow. ok. 4 ha.
Dwór w Gołyniu – rys. Kinga Nowak
Guzów - gm Wiskitki. Początki Guzowa sięgają XIV w. - pierwsza wzmianka w 1398 r. w dokumencie stwierdzającym, iż książę mazowiecki Siemowit IV nadaje sołtysostwo wsi Piotrowi, dziedzicowi Guzowa i dotychczasowemu opiekunowi dóbr książęcych Wiskitki. W 1765 r. właścicielem dóbr został Andrzej Ogiński. Wzniósł on w Guzowie pierwszy murowany, okazały dwór w stylu późnego Baroku. W 1827 r. posiadłość przejął hrabia Henryk Łubieński, minister sprawiedliwości Królestwa Kongresowego i założyciel położonej nieopodal pierwszej w owym czasie cukrowni. Z powodów malwersacji finansowych w 1856 r. Guzów zlicytowano, a jego nabywcą za sumę 600.000 rubli w srebrze został Feliks Sobański, syn siostry Łubieńskiego. Dzięki jego staraniom posiadłość doprowadzono do dawnej świetności. Pod koniec XIX w. architekt Władysław Hirschel wzniósł w miejscu dworu budowlę wzorowaną na francuskich zamkach znad Loary, z dwiema wieżami, czterokolumnowym portykiem od frontu i tarasem z dwubiegowymi schodami od strony ogrodu. Całość przykryto imponującym wysokim mansardowym dachem krytym blachą i zwieńczonym ażurową pseudoattyką. We wrześniu 1939 r. do Guzowa weszły wojska niemieckie. Wg historyków, w obecności A. Hitlera wydano w pałacu bankiet z okazji podpisania kapitulacji Warszawy. Po dotarciu do Guzowa wojsk sowieckich w 1945 r. pałac został zdewastowany i rozgrabiony. Na mocy dekretu PKWN o reformie rolnej z 6 września 1944 r. majątek upaństwowiono. Pomieszczenia przeznaczono na prywatne mieszkania i biura pracowników pobliskiej cukrowni. Pałac, pozbawiony opieki konserwatorskiej ulegał postępującej dewastacji. Po 1989 roku zespół pałacowo - parkowy w Guzowie powrócił w ręce spadkobierców fortuny Sobańskich. Obecnie w trakcie remontu. Park krajobrazowy przy pałacu zajmuje powierzchnię ponad 15 ha. Znajdują się w nim m.in.: 3 stawy połączone kanałem, wyspa z grotą (na największym stawie), 2 kopce widokowe, fragmenty alei gazonowej obrzeżonej lipami, aleja kasztanowa, szpalery grabowe oraz brama z kordegardą.
Pałac w Guzowie – rys. Kinga Nowak
Halin – gm. Bolimów. Majątek Halin znajdował się w dobrach Woli Szydłowieckiej. W 1907 r. został kupiony od mecenasa Żurakowskiego z Warszawy, przez pochodzącą z Kresów Wschodnich Irmę Miziewicz. Jego spadkobierczynią była córka, Maria Dzierżanowska, potem właścicielem majątku została wnuczka pani Irmy, Maria Róża Dzierżanowska. Obecnie jest w rękach jej spadkobierców. Dokładna data budowy dworu nie jest znana. Jest to budynek drewniany, jednokondygnacyjny z mieszkalnym poddaszem, kryty dachem dwuspadowym. Od południa prostokątny oszklony ganek. W przebudowanych i zrekonstruowanych budynkach w 1999 r., na oryginalnych ścianach i fundamentach znajdują się obecnie pokoje gościnne gospodarstwa agroturystycznego. W 2013 roku nagroda „Złota Grusza” dla najlepszego gospodarstwa agroturystycznego w województwie łódzkim. Murowany budynek gospodarczy ze stajnią, postawiony w latach 1927-1928, gruntownie odremontowany, pełni funkcje mieszkalne. Od bramy wjazdowej prowadzi aleja, niegdyś wysadzana świerkami.
Dwór w Halinie – rys. Kinga Nowak
Kaczew - Leśnictwo Łasieczniki. Dwór myśliwski Radziwiłłów. Stylowy budynek drewniany na fundamencie z brył rudawca. Zbudowany z półbala „modrzeniowego” (przeżywiczona sosna). Parterowy z użytkowym poddaszem i gankiem oraz podcieniami od frontu. Wybudowany przed rokiem 1914 (zapewne pod koniec XIX w.) przez łowczego Szwedo, zajmującego się gospodarką łowiecką oraz organizacją polowań i imprez (pełnił funkcję tzw. kredensu). W czasie I wojny światowej stacjonowali w nim Niemcy, a podczas II wojny światowej – Rosjanie. Po wojnie leśniczówka Lasów Państwowych.
Leśniczówka Kaczew – rys. Kinga Nowak
Kamion – gm. Puszcza Mariańska. Właścicielem Kamiona na przełomie XVIII i XIX wieku był Antoni Protazy Potocki, zwany „Protem” – wielki przedsiębiorca czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Potem majątek odziedziczyła rodzina Górskich. Ryszard Wojciechowski odkupił w 1910 r. część majątku należącą do Marii Józefiny Łuszczewskiej, a w 1918 r. pozostałość od Lewki Libermana oraz Jankiela Szpichlera. W latach 1917-1918 wybudował wg projektu Juliusza Kłosa klasycystyczny, piętrowy pałac na planie prostokąta, z czterokolumnowym portykiem toskańskim od frontu, zwieńczony trójkątnym szczytem i dwoma ryzalitami skrajnymi od ogrodu, pomiędzy którymi znajduje się taras. Po bokach dwie prostokątne przybudówki (prawa piętrowa z tarasem od frontu mieści boczną klatkę schodową). Dach łamany, obecnie pokryty eternitem. Pałac otacza zaniedbany park z pojedynczymi okazałymi drzewami i zaniedbanym stawem. Przez dłuższy czas użytkowany był przez szkołę podstawową. Obecnie w rękach prywatnych. Niezamieszkały.
Pałac w Kamionie – rys. Pamela Kowalska
Kolonia Wola Szydłowiecka – gm. Bolimów, dawniej wieś królewska z folwarkiem na skraju Puszczy Bolimowskiej. Założenie dworskie z XIX w., z parkiem i gorzelnią (już nieistniejącą). Na niewielkim wzniesieniu nad stawem dwór murowany na planie prostokąta, z sienią na osi, piętrowy, podpiwniczony, kryty wysokim, czterospadowym dachem łamanym, prawdopodobnie ok. roku 1928 przebudowany. Dojazd od strony zachodniej aleją kasztanową (ok. 70 m) uzupełnioną nowymi nasadzeniami lipowymi, zakończoną gazonem przed frontem dworu. Dookoła wypielęgnowany park z wieloma gatunkami drzew i krzewów, m. in. jesion wyniosły o obwodzie ok. 3 m i wys. 30 m (pomnik przyrody) i okazała lipa drobnolistna z piękną rozłożystą koroną. Ostatni przedwojenny właściciel – S. Żychliński. Po 1945 r. - szkoła, a po jej likwidacji w 1978 r. – własność Gminy Bolimów. Obecnie w rękach prywatnych. W trakcie remontu.
Dwór w Kolonii Wola Szydłowiecka – rys. Kinga Nowak
Krasnów – gm. Bolimów. Dwór na planie prostokąta, wzniesiony około 1900 r. dla rodziny Twarowskich, utrzymany w stylu klasycystycznym, ceglany, otynkowany, z bonitowaniem w kondygnacji parteru. Bryła nieregularna, częściowo parterowa, częściowo piętrowa. Od frontu, na skraju części piętrowej ryzalit zwieńczony trójkątnym szczytem, od tyłu kryty taras z arkadami zamkniętymi łukiem odcinkowym. Dachy czterospadowe i dwuspadowe kryte blachą. Do 1945 r. własność lekarza Józefa Twarowskiego. Po II wojnie światowej siedziba szkoły rolniczej, następnie dom kultury, ośrodek weterynaryjny, izba porodowa. Od 1976 r. użytkowany przez Zakłady Przemysłu Pończoszniczego „Synteks”. Obecnie ośrodek wczasowy Okręgowego Przedsiębiorstwa Geodezyjno – Kartograficznego w Warszawie. Park przydworski wg projektu Stefana Celichowskiego. Obecnie w parku pawilony wczasowo-rekreacyjne. Wyremontowany, zadbany.
Dwór w Krasnowie – rys. Kinga Nowak
Lisna – gm. Kowiesy. Majątek Lisna na początku XIX w. w rękach rodziny Niemiryczów, potem m. in. Stanisława i Justyny Kierkowskich, a następnie Walerego Smoczyńskiego. W II poł. XIX w. wzniesiono tam na planie wydłużonego prostokąta parterowy, murowany dwór o cechach klasycystycznych i elewacji frontowej ozdobionej gankiem kolumnowym, ze spadzistym dachem (obecnie pokryty eternitem), w części wschodniej przybudówka.
Majątek do roku 1944 w rękach rodziny Glinków. W 1945 r. przejęty przez Skarb Państwa i rozparcelowany. We dworze urządzono szkołę podstawową, funkcjonującą do połowy lat 70. Potem niektóre pomieszczenia zajmowane przez nauczycieli i innych lokatorów. Od 1992 r. w rękach prywatnych. Obecnie niezamieszkały, zaniedbany, niszczejący. Od strony południowej rozległy park z imponującymi wiązami i modrzewiami.
Dwór w Lisnej – rys. Pamela Kowalska
Lisowola – gm. Puszcza Mariańska. Dwór z końca XIX w. z niewielkim parkiem i stawem. Formą architektoniczną nawiązuje do charakteru polskich dworów z przełomu XVIII i XIX wieku. Majątek Lisowola w 1874 r. trafił do rąk Marii Malewskiej, która trzy lata później wyszła za mąż za Gabriela Stankiewicza, ich syn Stanisław był ostatnim właścicielem dóbr. W 1945 r. dwór został przejęty przez Skarb Państwa. Obecnie w rękach prywatnych. Niezamieszkały, bardzo zniszczony.
Dwór w Lisowoli – rys. Pamela Kowalska
Nieborów - Już pod koniec XVI wieku wzniesiono w Nieborowie murowany gotycko – renesansowy dwór - wówczas własność rodu Nieborowskich. W 1694 r. kardynał Michał Stefan Radziejowski kupił od Nieborowskich dobra wraz z dworem i na jego zrębach wzniósł barokowy pałac według projektu architekta Tylmana z Gameren. Kolejnymi właścicielami pałacu byli Towiańscy, Lubomirscy, Łochoccy. Ci ostatni w 1766 r. sprzedali dobra Michałowi Kazimierzowi Ogińskiemu - hetmanowi wielkiemu litewskiemu, który w latach 1766-1768 urządził wnętrza pałacowe w stylu rokokowym. W 1774 r. właścicielem dóbr nieborowskich został książę Michał Hieronim Radziwiłł, późniejszy wojewoda wileński i jeden z najbogatszych magnatów Polski i Litwy. Dla niego warszawski architekt Szymon Bogumił Zug zmodernizował w połowie lat 70. XVIII w. regularny ogród francuski i przebudował w 1784 r. wnętrza pałacu (styl wczesnoklasycystyczny: Gabinet Żółty, Zielony, Sypialnia Wojewody). Po śmierci Michała Hieronima w 1831 r. dobra nieborowskie podupadły, a pałac uległ zaniedbaniu. Przez długie lata spadkobiercy prowadzili spór o ogromną sukcesję po zmarłym. W grę wchodził nie tylko folwark nieborowski, ale także ziemie położone na terenie Cesarstwa Rosyjskiego i Wielkiego Księstwa Poznańskiego. W rezultacie Nieborów od roku 1841 pozostał w rękach syna zmarłego, Michała Gedeona. Jego syn Zygmunt, który odziedziczył pałac, okazał się utracjuszem i wysprzedawał ziemię, lasy oraz majątek. W 1789 r. odstąpił dobra nieborowskie swemu bratankowi, Michałowi Piotrowi Radziwiłłowi. Nowy właściciel podniósł z ruin zaniedbane dobra, uzupełnił uszczuplone wyposażenie wnętrz. Jednak zmarł bezpotomnie w 1903 r., a wdowa po nim sprzedała w trzy lata później dobra nieborowskie wraz z pałacem dalekiemu kuzynowi męża, Januszowi Radziwiłłowi, ordynatowi ołyckiemu.
Janusz Radziwiłł dokonał w latach 1922-1929 przebudowy wnętrz w Nieborowie, m. in. Sali Weneckiej i Palarni (arch. Kazimierz Skórewicz), nadbudowy drugiego piętra (arch. Romuald Gutt) i uczynił z Nieborowa głośną podwarszawską rezydencję, goszczącą dyplomatów i znanych artystów. Cała rodzina Radziwiłłów w lutym 1945 roku została deportowana przez służby NKWD i osadzona w obozie w Krasnogorsku. Dobra nieborowskie zostały przejęte przez Skarb Państwa. W pałacu uczyniono muzeum – filię Muzeum Narodowego w Warszawie. Ówczesny dyrektor Muzeum Narodowego Stanisław Lorentz, zgodnie z wcześniejszym porozumieniem z Radziwiłłem, otoczył opieką pałac nieborowski i utworzył w nim muzeum funkcjonujące do dnia dzisiejszego. Muzeum w Nieborowie wraz z otaczającym je parkiem (strona 61) jest zaliczane do najcenniejszych zabytków Polski.
Pałac w Nieborowie – rys. Kinga Nowak
Nowy Dwór – gm. Nowy Kawęczyn, dawna miejscowość myśliwska książąt mazowieckich. Na przełomie XVIII i XIX w. majątek rodziny Puławskich. Aż do II wojny światowej rezydencja Okęckich. W latach 20. XX w. na miejscu drewnianego dworu postawiono nowy murowany w stylu polskim. Folwark Okęckich należał do wiodących na Mazowszu. W 1926 r. powstał przy nim park w stylu angielskim. Po II wojnie światowej majątek upaństwowiono, a dwór przeznaczono na mieszkania pracowników Państwowego Gospodarstwa Rolnego. Następnie mieściła się w nim szkoła oraz Klub Prasy i Książki „Ruch”. Zdewastowany zabytek w latach 80. przejął Instytut Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach i przeprowadził w nim kompleksowy remont, zakończony w 1989 r.. Obecnie cała nieruchomość funkcjonuje jako prywatna Klinika Rehabilitacji. Oprócz dworu i parku należą doń: spichlerz, obora, budynek dawnej pralni, dawna lodownia, kurniki, domki: ogrodnika, rymarza i służby, budynki warsztatowe oraz zabytkowe bramy dworskie. Na tyłach dworu znajdują się rozległe zaniedbane stawy.
Dwór w Nowym Dworze – rys. Kinga Nowak
Olszanka – gm. Puszcza Mariańska. Dwór murowany z 1912r. wg projektu Stefana Popowskiego, z parkiem. Właściciele – rodzina Gallów, posiadająca szwajcarskie koneksje, urządziła w nim po I wojnie światowej pensjonat na zachodnią modłę, dla którego reklamy wydano specjalny folder. Olszanka, w okresie międzywojennym znana miejscowość wypoczynkowa goszcząca artystów, zyskuje miano „Małej Szwajcarii”. Na początku II wojny światowej w pensjonacie kwatera Wehrmachtu, potem gestapo. Od 1941 r. ponownie w rękach rodziny Gallów. Od 1944 r. oddział Szpitala Wolskiego z rannymi powstańcami. Placówka tajnego nauczania. Po wojnie szkoła, a następnie internat miejscowego liceum. Obecnie w rękach prywatnych. Zadbany, otoczony wypielęgnowaną zielenią, zamieszkały.
Dwór w Olszance – rys. Kinga Nowak
Pamiętna – gm. Skierniewice. Dwór wzniesiony w stylu neoklasycystycznym w końcu XIX w. Część zachodnia rozbudowana w latach międzywojennych, część wschodnia pochodzi z końca XX w. Wówczas rozbudowano obiekt, w wyniku czego powstała część poddasza użytkowego z funkcją mieszkalną. Dwór i majątek często zmieniał właścicieli. Obecnie zadbany, stylowy hotel z restauracją.
Dwór w Pamiętnej – rys. Kinga Nowak
Paplin – gm. Kowiesy, na początku XIX w. majątek wchodzący w skład dóbr należących do Antoniego Niemirycza. Neorenesansowy dwór wzniesiony w II poł. XIX w. Od około 1900 r. własność Jadwigi Rafalskiej. W 1913 roku zakupiony przez Henryka i Józefę Zofię Chlipalskich, potem przejęty przez ich syna, Henryka Chlipalskiego. W czasie II wojny światowej lokalny ośrodek tajnego szkolenia Armii Krajowej, miejsce schronienia wielu Polaków i Żydów, szczególnie po klęsce powstania warszawskiego. Po wojnie zaadaptowany na szkołę podstawową, częściowo zamieniony na mieszkania dla nauczycieli. Potem na mieszkania dla pracowników Spółdzielni Kółek Rolniczych, na koniec opanowany przez „dzikich” lokatorów. W roku 2006 wrócił do rąk prawowitych właścicieli. Dziś opuszczony, mocno zaniedbany, podobnie jak otaczający go park ze stawami, na których corocznie para łabędzi wyprowadza udane lęgi.
Dwór w Paplinie – rys. Pamela Kowalska
Prusy – gm. Głuchów. Dwór z początku XIX w., rozbudowany w II poł. XIX w. Majątek Prusy należał do rodziny Pruskich, herbu Prawdzic. Po II wojnie światowej ulokowało się tam Państwowe Gospodarstwo Rolne. Później obiekt przekazano Instytutowi Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach, który utworzył w dawnym majątku Sadowniczy Zakład Doświadczalny. Dziś funkcjonuje on pod nazwą Ośrodka Elitarnego Materiału Szkółkarskiego.
Dwór położony jest w rozległym parku krajobrazowym. Drewniany, tynkowany, założony na planie prostokąta, trzytraktowy, parterowy, z mieszkalnym poddaszem. Fundament drewniany na podłożu kamiennym. Elewacja frontowa 5-osiowa, z drewnianym gankiem. W elewacji tylnej nowa przybudówka. Dach dwuspadowy z naczółkami, kryty wiórem. Wewnątrz zachowany kominek ceglany, tynkowany, z metalowym, ozdobnym paleniskiem oraz nowszy piec kaflowy z wmurowanym kaflem z 1775 r.
Dwór w Prusach – rys. Kinga Nowak
Psary – wieś w gm. Nowy Kawęczyn. Bardzo stare (zapewne X/XI w.) miejsce osiedleńcze w dobrach Książąt Mazowieckich. W XIX w. majątek w rękach rodziny Niemiryczów, potem m. in. Dąbrowskich oraz Moczarskich (XX w.). Od Moczarskich plac i budynek dworski nabył Antoni Chmielak. W czasie I wojny światowej, gdy front ustabilizował się na rzece Rawce, znajdujące się w pobliżu frontu budynki dworskie zostały rozebrane. Pozostała tylko kamienna piwnica. Obecny budynek pochodzi z 1921 r. i jest własnością prawnuka Antoniego. Wokół dworu i ogrodu kwiatowego szpaler starych lip. W głębi posesji stawy rybne i gniazdo bociana białego. Zamieszkały, zadbany. W 2012 r. II nagroda w konkursie „Strażnik Siedlisk Przyrodniczych” ogłoszonym przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi.
Dwór w Psarach – rys. Kinga Nowak
Radziejowice - gm. Radziejowice. Okoliczne ziemie od XV wieku należały do rodziny Radziejowskich, którzy w Radziejowicach wznieśli najstarszą siedzibę rodową. W ich posiadaniu dobra radziejowskie pozostawały do 1705 r. Następnie przejęli je Prażmowscy, po nich Ossolińscy, a od 1782 r. - Krasińscy. Radziejowice odwiedzali liczni goście: dyplomaci i artyści, a wśród nich, m. in. Juliusz Kossak, Henryk Sienkiewicz, Lucjan Rydel, Jarosław Iwaszkiewicz i Józef Chełmoński, mieszkaniec pobliskiej Kuklówki. Podczas II wojny światowej w pałacu mieścił się szpital dla niemieckich żołnierzy. Po wojnie zdewastowany zespół pałacowy gruntownie odremontowano ze środków Ministerstwa Kultury i Sztuki. Od 1965 r. pałac pełni funkcję domu pracy twórczej. Przyjeżdżają tu pisarze, publicyści, aktorzy, filmowcy, muzycy i plastycy. Przez trzydzieści lat stałym rezydentem pałacu był Jerzy Waldorff. Główne zabytki założenia to: pałac, neogotycki „zameczek”, dworek modrzewiowy (str. 45), dworek szwajcarski, dawna kuźnia, park ze stawem. Obok stawu na wyspie znajduje się murowany młyn. Wspomniany „zameczek” to pierwotnie romantyczna ruina, mieszcząca pałacową kuchnię i dwa historyczne apartamenty wyposażone w stylowe meble i obrazy. W pałacu znajduje się muzeum, którego atrakcją jest stała ekspozycja dzieł Józefa Chełmońskiego oraz zbiór pamiątek po nim. Dom pracy twórczej organizuje bankiety i imprezy plenerowe, koncerty muzyki klasycznej lub popularnej.
Pałac w Radziejowicach – rys. Kinga Nowak
Radziejowice - gm. Radziejowice. Dwór o charakterystycznym, typowym dla szlacheckiej siedziby wyglądzie, w stylu klasycystycznym, powstały na przełomie XVIII i XIX w. Pierwotnie drewniany, konstrukcji zrębowej, w szczytach konstrukcji ryglowej. Parterowy, z mieszkalnym poddaszem. Na planie prostokąta, z czterokolumnowym gankiem toskańskim, zwieńczonym schodkowym szczytem, w którym dawniej znajdowało się półkoliste okno. Budynek ten pod koniec XIX wieku rozebrano i zastąpiono nowym, murowanym, oszalowanym drewnem modrzewiowym. Obecnie mieści 12 pokoi hotelowych i nieduży salonik z fortepianem, służący kameralnym spotkaniom.
Dworek modrzewiowy wchodzi w skład rozległego założenia pałacowo-parkowego w Radziejowicach (str. 44).
Dwór w Radziejowicach – rys. Kinga Nowak
Skierniewice – dworek przy ul. Floriana 4 jest obiektem powstałym prawdopodobnie około połowy XIX wieku, choć miejscowa tradycja datuje go na II poł. XVIII w. Parterowy, częściowo podpiwniczony, konstrukcji drewnianej o zwartej bryle, przykryty dwuspadowym dachem. Wnętrze domu, o układzie amfiladowym. Jest to jeden z ostatnich drewnianych budynków w Skierniewicach, których historia związana jest z osobami ważnymi dla kultury polskiej. W tym dworku ostatnie 10 lat swojego życia spędziła Konstancja Gładkowska - pierwsza miłość Fryderyka Chopina. Według przekazów bywał tu też Władysław Reymont w czasach, gdy był pracownikiem Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Starsi mieszkańcy pamiętają kwiaciarnię Wandy Weyher, która sprzedawała kwiaty z własnego ogrodu i szklarni znajdujących się na tyłach posesji. Kwiaciarnia wykorzystywana była w okresie II wojny światowej jako centralny punkt rozdziału prasy konspiracyjnej. W domu przy ul. Floriana 4 mieszkał przez wiele lat malarz Stanisław Wąsik, członek Ogólnopolskiej Grupy Artystów Plastyków "Zachęta". Obecnie w dworku mieści się Izba Historii Skierniewic.
Dworek w Skierniewicach – rys. Kinga Nowak
Skierniewice - Pałac Prymasowski w parku został wybudowany z inicjatywy arcybiskupa Wojciecha Baranowskiego w latach 1609-1619 (na miejscu dawnego drewnianego dworu). Około 1762 r. pałac przebudowano wg planów Efraima Schroegera. Około 1872 r. dokonano kolejnej przebudowy wg planów architekta Ippolito Monighettiego. Poszerzono wtedy korpus budynku dodając wieloboczne przybudówki oraz dostawiając do elewacji monumentalny portyk. Obniżono dach i attykę, którą zwieńczono stromym kartuszem. Wg projektów Monighettiego przebudowano wnętrza pałacu na eklektyczne. W latach 60. XX w. przystąpiono do przywrócenia pałacowi cech późnobarokowych, rozebrano portyk i kartusz, zmieniono wygląd elewacji. W XVIII w. pałac był letnią rezydencją prymasów, którzy sprawowali władzę w kraju podczas nieobecności króla lub w okresie bezkrólewia. Odbywały się tu zjazdy biskupów, magnatów i szlachty. W 1795 r. mieszkał w pałacu i przez wiele lat tworzył ostatni z rezydujących w Skierniewicach prymasów, poeta i wybitny pisarz doby Oświecenia Ignacy Krasicki. Po rozbiorach pałac był letnią rezydencją cara Rosji. W 1880 r. w pałacu odbyło się spotkanie trzech cesarzy, którego celem było utrwalenie rozbiorów Polski. Po I wojnie światowej w pałacu umieszczono Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. W 1964 r. powstał tu Instytut Warzywnictwa, którego głównym obiektem jest pałac prymasowski.
Pałac w Skierniewicach – rys. Kinga Nowak
Sokule – gm. Wiskitki. Wg obecnych właścicieli nazwa ta pochodzi od brzozy („sokoły”), z której pozyskuje się sok brzozowy zwany oskołą. Od 1794 r. dwór figurował w spisie dóbr królewskich Województwa Rawskiego jako „dwór modrzewiowy kryty gontami”. Przez wiele lat funkcjonował jako dom rządcy majątku sokulskiego w kluczu dóbr guzowskich. Jak głosi legenda w dworze podobno nocował Napoleon Bonaparte. Obiekt parterowy, z mansardami od strony ogrodu i dwoma wolimi oczkami od frontu. Obecnie odnowiony i otynkowany, kryty wiórem drewnianym, zamieszkały, zadbany. Dookoła park lipowo – grabowo – wiązowo - jesionowy. Wykorzystywany w produkcjach filmowych: jako dwór Krępa w „Nocach i dniach” oraz w serialu telewizyjnym „Ranczo” jako „dwór Lucy”.
Dwór w Sokulu – rys. Kinga Nowak
Strobów – gm. Skierniewice. Pałac zbudowano w 1907 r. na rzucie prostokąta, z kolumnowym portykiem od zachodu i dwoma ryzalitami skrajnymi. Bryła pałacu dwukondygnacyjna, w części zachodniej jednokondygnacyjna, częściowo podpiwniczona, z mieszkalnym poddaszem, kryta dachem dwuspadowym. Do II wojny światowej posiadłość Władysława Strakacza, z pochodzenia Czecha, właściciela browaru w Skierniewicach, znanego obywatela miasta, społecznika i naczelnika straży ogniowej. Po wojnie, w wyniku reformy rolnej, majątek został rozparcelowany. W pałacu utworzono Schronisko dla Sierot Wojennych, obecnie Dom Dziecka.
Pałac w Strobowie – rys. Kinga Nowak
Suliszew – gm. Nowy Kawęczyn. Parterowy, murowany dwór z końca XIX w. z resztką parku. Do niedawna zamieszkały, w części użytkowany jako wiejski ośrodek zdrowia. Obecnie w rękach prywatnych. Zaniedbany.
Dwór w Suliszewie – rys. Kinga Nowak
Trzcianna – wieś w gm. Nowy Kawęczyn, niegdyś „gniazdo” starego rodu Vrszowców lub Vereszowców-Rawiczów Trzcińskich. Dwór na planie prostokąta, z ok. 1820 r., parterowy, murowany z cegły na kamiennej podmurówce, podpiwniczony z mieszkalnym poddaszem. Elewację frontową zdobi wgłębny portyk toskański, zwieńczony trójkątnym szczytem. Od strony ogrodu - drugi portyk – sześciokolumnowy, toskański (jedyny na Mazowszu dwór z podcieniami). Układ wnętrz dwutraktowy, z sienią i holem na osi. Prostokątne okna zawarte w otworach zamkniętych łukiem koszowym. Otoczony cennym parkiem krajobrazowym z licznymi okazami drzew: imponującymi cisami, bukami i alejami kasztanowymi (pomniki przyrody). W głębi las olszowy z kompleksem stawów. Po II wojnie światowej własność prywatna. W 1980 r. zakupiony przez bibliofila-arystokratę z zamiarem przerobienia na muzeum, niestety niezrealizowanym. Ponownie odsprzedany w 2000 r.. Wyremontowany z wielką starannością. Zamieszkały.
Dwór w Trzciannie – rys. Kinga Nowak
Turowa Wola – gm. Kowiesy. Dwór wzniesiony na przeł. XVIII i XIX w. w stylu klasycystycznym, murowany i otynkowany, otoczony pozostałościami parku krajobrazowego. Turowa Wola była siedzibą wielu familii: początkowo Chojnackich. W latach 30. XIX w. – w posiadaniu Walentego Popławskiego, potem Józefa Nikodema, jego syna. Kolejnymi właścicielami byli: Franciszek Jackowski, rodzina Drozdowskich, bracia Modlińscy, a okresie okupacji Lucjan Karwowski. Obecnie w rękach prywatnych. Zamieszkały, zadbany, otoczony wypielęgnowanym ogrodem (strona 63). Wykorzystywany w produkcjach filmowych: „Nad Niemnem”, „Pan Tadeusz” , „Panna z mokrą głową”, „Panny i wdowy”.
Dwór w Turowej Woli – rys. Kinga Nowak
Wędrogów – gm. Kowiesy. Dwór z 1809 r., w stylu neoklasycystycznym, położony na wzgórzu; w przydworskim parku płynie rzeka Chojnatka. Murowany, wybudowany na planie prostokąta z ryzalitem. Pierwotnym właścicielem dworu był Myszczyński, od 1922 r. do 1930 r. – Jadwiga Glinkówna. Ostatnim właścicielem był Smolański, który mieszkał w nim do 1944 r. Po wojnie dobra zostały rozparcelowane. Dwór w Wędrogowie użytkowany był w latach 1959-1992 r. przez szkołę podstawową, a w okresie wakacyjnym służył jako ośrodek kolonijny. Obecnie jest własnością prywatną, w części zamieszkały.
Dwór w Wędrogowie – rys. Kinga Nowak
Wilkowice – gm. Rawa Mazowiecka. Neoklasycystyczny dwór zbudowany ok. 1850 r. dla Leonarda Wilskiego. Pierwotnie obejmował tylko dzisiejszą siedmioosiową część środkową z ryzalitem zwieńczonym trójkątnym szczytem oraz dwukolumnowym portykiem, utrzymującym taras na piętrze. W okresie międzywojennym ok. 1925 r. Tytus Jerzy Wilski (syn Ignacego, wnuk Leonarda) rozbudował dwór, który do końca II wojny światowej pozostał w rękach rodziny Wilskich. Po wojnie we dworze mieściła się szkoła podstawowa, poczta oraz biblioteka. Potem, opuszczony, ulegał dewastacji. Dziś zespół dworsko-parkowy w Wilkowicach będący własnością prywatną, remontowany, zmienia diametralnie swój wygląd. W obecnym kształcie składa się z części parterowej z mieszkalnym poddaszem oraz czteroosiowej części piętrowej. Pod całym budynkiem znajdują się wysokie piwnice z łukowym sklepieniem. Urozmaiceniem części parterowej jest piętrowy ryzalit zwieńczony trójkątnym szczytem, zdobiony dwukolumnowym portykiem z tarasem. Dwór otoczony jest wypielęgnowanym parkiem (strona 64).
Dwór w Wilkowicach – rys. Kinga Nowak
Wola Pękoszewska – gm. Kowiesy, wieś z dworem z 1823 roku, wybudowanym dla Franciszka Górskiego, przebudowanym i rozbudowanym przed 1930 r.. Budowla o charakterze klasycystycznym, ceglana, na planie prostokąta, dwutraktowa z sienią na osi. Powiększona o ryzalit portyku oraz piętrową podbudówkę od strony południowej. Podpiwniczona, parterowa, z mieszkalnym poddaszem. W elewacji frontowej 4-kolumnowy portyk joński zwieńczony attyką, z napisem:
„Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gnieździe ojczystym
A ty mię zdrowiem opatrz i sumieniem czystym”.
Dachy wielospadowe. W sieni drewniana klatka schodowa z ozdobną balustradą oraz okrągły piec kaflowy. Majątek, z przynależącym do dworu spichlerzem, oborą, parnikiem (obecnie zamieszkiwanym przez rolników) i gorzelnią, z 1911 r., przechodził z pokolenia na pokolenie w rodzie Górskich, herbu Boża Wola. Miejsce pobytu licznych gości, między innymi Henryka Sienkiewicza, Leona Wyczółkowskiego, Józefa Rapackiego, Józefa Mehoffera i spotkań towarzyskich z zaprzyjaźnionymi Okęckimi z Babska i Krasińskimi z Radziejowic, jak również twórczości artystycznej mieszkającego w Kulkówce Józefa Chełmońskiego (w latach 1895-1914 powstały tu obrazy: Orka, Przed figurą, Burza). Choć dwór w czasie okupacji zajęty był w znacznej części przez żandarmerię niemiecką, w piwnicach znajdował się magazyn broni Armii Krajowej. Po wojnie majątek znacjonalizowany, w latach 1955-2005 służący jako szkoła podstawowa. Od 2006 roku w rękach spadkobierców prawowitych właścicieli. Wokół dworu stary park z cennymi okazami drzew, m. in. dorodnymi lipami.
Dwór w Woli Pękoszewskiej – rys. Kinga Nowak
Wycześniak – gm. Puszcza Mariańska. Do 1895 r. folwark Wycześniak należał do majątku Kamion. Powstał wówczas dwór, który wraz z folwarkiem za zadłużenie w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim został sprzedany na licytacji. W XX w. od rodziny Kaweckich majątek nabył Stefan Wojciech Żerański, który w 1933 r. wybudował nowe budynki gospodarcze, wyremontował i rozbudował budynek mieszkalny i założył istniejący do dziś cenny park. W 1945 roku majątek liczący 75 ha został rozparcelowany. Budynki i teren częściowo przejęła Centrala Rolniczej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”. Obecnie budynek dworski wraz z pozostałościami po folwarku należy do Zakładu Pielęgnacyjno - Opiekuńczego. Na tyłach parku, przy spiętrzeniu na stawie, budyneczek dawnej elektrowni wodnej.
Dwór w Wycześniaku – rys. Kinga Nowak
Żelazna, gm. Skierniewice. Stara miejscowość, wzmiankowana w dokumentach z 1334 r. jako wieś Zhelazna przy dworze księcia Ziemowita. Na początku XVI w. wieś należała do Prandoty, wojewody rawskiego. W 1609 r. Żelazna był własnością Trzcińskich. Obecny dwór został wzniesiony w końcu XIX w. dla Aleksandra Newlin-Mazarakiego. Do roku 1945 majątek był w posiadaniu jego syna Aleksandra juniora, ostatniego prezesa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Dziś należy do Dyrekcji Zakładu Doświadczalnego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Dwór w stylu neorenesansowym. Jest to budynek murowany z cegły, otynkowany, wzniesiony na planie nieregularnym, parterowy, w części piętrowy. Położony na wzniesieniu, z widokiem na stawy (od strony południowej). Pośrodku największego stawu wyspa z figurką Matki Boskiej, ustawionej ku pamięci powstania styczniowego w 1863 r. Prawdopodobnie w dalekiej przeszłości na wyspie było małe założenia obronne, na co wskazują badania archeologiczne.
Dwór w Żelaznej – rys. Kinga Nowak
Oprac.: Magdalena Bieniek – pracownik Oddziału Terenowego Bolimowskiego Parku Krajobrazowego
Rzuty poziome parteru: dwór w Turowej Woli i dwór w Babsku, rys. Kinga Nowak
Rzuty poziome parteru: dwór w Woli Pękoszewskiej i dwór w Krasnowie, rys. Kinga Nowak
- Karolina Wiercioch
|
![]() |
![]() |
![]() |
Wydano staraniem Oddziału Terenowego Bolimowskiego Parku Krajobrazowego
przy wsparciu finansowym Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi
REDAKCJA
Magdalena Bieniek
Kinga Nowak
Stanisław Pytliński
ILUSTRACJE
Pamela Kowalska
Kinga Nowak
OKŁADKA
Rysunek: Kinga Nowak - Turowa Wola
KONSULTACJE
Wojewódzki Konserwator Zabytków, Delegatura w Skierniewicach
Oddział Terenowy Bolimowskiego Parku Krajobrazowego
zespół w składzie: Magdalena Bieniek, Beata Łukasik, Kinga Nowak,
Krzysztof Pira, Agnieszka Pruszkowska, Stanisław Pytliński
Wydanie II, rozszerzone
Zakład Wielobranżowy „POLIGRAFIA“ sp.j.
tel./fax: (46) 837 18 92, (46) 837 18 93
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego
Oddział Terenowy Bolimowskiego Parku Krajobrazowego
- ul. Nowobielańska 61, 96 – 100 Skierniewice
tel. 46 833 – 37 – 77
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
- Karolina Wiercioch
