Maj – czerwiec to miesiąc narodzin zwierząt i jednocześnie dużej aktywności ludzi w lesie, łące. Rok 2020 i 2021 jest szczególny; koronowirus, zakaz zgromadzeń, przemieszczania się, zachęca do spacerów poza skupiskami miejskimi.
Zdarza się że dojdzie do nieoczekiwanego spotkania, człowieka z młodym wydaje się nam, bezradnym zwierzakiem. Najczęściej są to młode ptaki, czasami, młoda sarna, jelonek, zając, jeż. W odruchu serca chcemy pomóc porzuconej, osieroconej istocie.
W bardzo wielu przypadkach zabieramy zgubę, z poczuciem dobrze spełnionego uczynku. Ale czy tak jest na pewno? Moje doświadczenie i wiedz praktyczna, jest taka że, lepiej nie ingerować, nie dotykać, nie zabierać. Chyba że wiemy na pewno, że matka nie żyje, np. została zabita przez samochód.
Młode ptaki jeż opierzone, często opuszczają gniazdo przed osiągnięciem zdolności do lotu. W takich przypadkach po jednym dwu dniach ćwiczeń, podskakiwania i machania skrzydłami, są w stanie przelatywać na niewielkie odległości.
Młode sowy potrafią przy pomocy dzioba i nóg wejść na pionowe drzewo.
Młode jelenie i sarny są ochronnie ubarwione, nie mają zapachu, leżą bezruchu dopóki nie zobaczą matki - to jest ich mechanizm obronny. Rodzice zawsze są w pobliżu i będą odstraszali drapieżniki. Jednak gdy w pobliżu jest człowiek, to się wycofują.
Rocznie do ośrodków rehabilitacji, trafia dużo zwierząt, zupełnie niepotrzebnie.
Leśna Osada Edukacyjna, Ośrodek Rehabilitacji w Kole rocznie odchowuje paręset zwierząt. Niektóre z nich już nigdy nie zaadaptują się do środowiska z którego zostały zabrane.
Tekst i fot. Z. Kołudzki